Piękne obrazki z mistrzostw Europy. Tylko ta hala

WP SportoweFakty / Arkadiusz Dudziak / Na zdjęciu: szaleństwo kibiców podczas ME w Bari
WP SportoweFakty / Arkadiusz Dudziak / Na zdjęciu: szaleństwo kibiców podczas ME w Bari

W końcu na ME siatkarzy czuć atmosferę święta. Fani w Bari tworzą wyborną otoczkę, ale istnieje też jedno ogromne utrudnienie. Mamy również ważną informację dla polskich kibiców i promyk nadziei dla reprezentacji meczem przed Polska - Belgia o 21:00.

W tym artykule dowiesz się o:

[b]

Korespondencja z Bari - Arkadiusz Dudziak[/b]

To właśnie w niedzielę w PalaFlorio reprezentacja Polski rozegra swój mecz 1/8 finału, a także ćwierćfinał na mistrzostwach Europy siatkarzy. Dzień wcześniej w hali odbyły się mecze Włochy - Macedonia Północna, a także Holandia - Niemcy. A atmosfera była znakomita.

Już na niecałe 1,5 godziny przed spotkaniami fani stali w kolejkach ciągnących się nawet na kilkaset (!) metrów. Wejść do hali jest mało, wpuszczanie fanów przebiegało bardzo wolno i w niedzielę też można się tego spodziewać.

Kibice Italii przepięknie i głośno odśpiewali swój hymn. A podczas meczu świetnie się bawili do swoich największych hitów. Nie zabrakło słynnej stadionowej piosenki "Sara Perche Ti Amo". Atmosfera była znakomita i bardzo przypominała tę panującą w polskich obiektach.

ZOBACZ WIDEO: Wyjątkowy dzień trenera polskiej reprezentacji. Siatkarze nie zapomnieli - Pod Siatką

Ale włoscy kibice zasłużyli na szacunek jeszcze czymś innym. Hala niemal w całości była wypełniona także na meczu Niemcy - Holandia. To ogromna rzadkość, bo po spotkaniach gospodarzy na wielkich turniejach zazwyczaj zdecydowana większość publiczności rozchodzi się do domów. A Włosi mieli powód, bo o 20:45 ich reprezentacja grała z Macedonią.

Tak się jednak nie stało i hala była wypełniona prawie w całości do ostatniej piłki tie-breaka Niemcy - Holandia. Z przyjemnością siedziało się w Bari na trybunach. Po Macedonii, gdzie zainteresowanie siatkówką było nikłe, to spora odmiana. Znakomici kibice nie mogą jednak zrekompensować jednej rzeczy. I to największego mankamentu tej części mistrzostw.

Hala została otwarta meczem pomiędzy Polską a Włochami w 1991 roku. Chociaż patrząc na nią czasem trudno w to uwierzyć, bo wygląda tak, jakby spokojnie pamiętała początki żelaznej kurtyny. Trudno uwierzyć, że jest aż 20 lat młodsza od Spodka.

I hala ma sporo niedociągnięć. Przede wszystkim jest w niej okropnie duszno zwłaszcza wtedy, kiedy jest po brzegi wypełniona kibicami. Narzekał na to między innymi Nikola Grbić, który rozgrywał tu kwalifikacje olimpijskie w 2019 roku jako trener reprezentacji Serbii. Mówił, że wtedy podczas meczu nie dało się oddychać (więcej TUTAJ).

Niestety, niewiele się zmieniło. Podczas pierwszego meczu było duszno i zdecydowanie zbyt ciepło. Na tyle, że warto było mieć przy sobie butelkę wody. A zapytacie się państwo, co z klimatyzacją?

Otóż przez większość czasu po prostu nie działała. Ale jednak czuć było jej obecność. W jaki sposób? Po prostu z niej kapało, m.in. na miejsca dla dziennikarzy. Jest jednak nadzieja.

Po tej mżawce w hali zrobiło się delikatnie chłodniej, co jest bardzo dobrą informacją dla Polaków. Im dalej w las podczas drugiego meczu, tym powietrze było bardziej znośne. A Biało-Czerwoni swoje starcie w niedzielę rozegrają właśnie jako drudzy. I oby w normalniejszych warunkach.

Mecz Polska - Belgia o 21:00.

Czytaj więcej:
Nikola Grbić ostro o formacie mistrzostw Europy siatkarzy. Ważne słowa selekcjonera Polaków

Źródło artykułu: WP SportoweFakty