W pierwszym sobotnim starciu na XX Memoriale Huberta Jerzego Wagnera zmierzyły się drużyny, które dzień wcześniej zachwyciły. Na inaugurację Słoweńcy ograli Polaków 3:0. Z kolei Włosi w takim samym stosunku pokonali Francuzów.
Trenerzy obu drużyn postanowili dać odpoczynek swoim gwiazdom. W reprezentacji Słowenii wyszedł tylko jeden zawodnik z podstawowego składu w piątek - Rok Możić. Z kolei Ferdinando De Giorgi wymienił całą wyjściową siódemkę.
Na początku spotkanie było wyrównane, ale z czasem zaczęli odjeżdżać Włosi. Ekipa z Półwyspu Apenińskiego dzięki dobrej postawie w bloku odskoczyła rywalom (10:7). Udaną kontrę dołożył Mattia Bottolo, asem popisał się Fabrizio Gironi i Italia prowadziła już sześcioma punktami. Kontrolowała już przebieg partii do samego końca i wygrała ją 25:20.
ZOBACZ WIDEO: Czas zacząć mistrzostwa! - #PodSiatką
Drugą odsłonę to Słoweńcy rozpoczęli lepiej. Dzięki skutecznemu blokowi i błędom rywali zbudowali czteropunktową zaliczkę. Włosi jednak nie zamierzali składać broni. Znakomicie czytali grę przeciwników i coraz częściej wygrywali także długie wymiany. Atak Alessandro Bovolenty sprawił, że na tablicy wyników widniał remis (15:15). Podopieczni Gheorghe Cretu w końcówce jednak dominowali za sprawą kąśliwych zagrywek oraz prostych pomyłek rywali. Nik Mujanović sprawił, że Słowenia wyrównała stan meczu (25:19).
Aktualni wicemistrzowie Europy poszli za ciosem i kapitalnie otworzyli kolejnego seta. Dalej spisywali się dobrze w polu serwisowym, za sprawą kąśliwej zagrywki Saso Stalekara wygrywali już 9:5. Italia jednak konsekwentnie odrabiała straty dzięki udanej grze blokiem, aż w samej końcówce wyrównała. W kluczowych momentach więcej zimnej krwi zachowali reprezentanci Słowenii, którzy wykorzystali kluczową kontrę i objęli prowadzenie w całym spotkaniu.
Podstawieni pod ścianą Włosi nie zamierzali składać broni. Bezlitośnie wykorzystywali swoje kontry i uderzenie Leandro Moski sprawiło, że wygrywali już 6:1 w czwartym secie. Italia zaczęła jednak popełniać coraz więcej błędów, Słoweńcy dobrze czytali grę rywali i zdołali doprowadzić do remisu (18:18). Nie byli w stanie jednak dalej pociągnąć dobrej passy. W końcówce więcej siatkarskiej jakości mieli Włosi, którzy doprowadzili do tie-breaka.
Na początku decydującej odsłony meczu Słoweńcy minimalnie odskoczyli za sprawą dobrej zagrywki. Niedługo później kontrę wykorzystał Mattia Bottolo i na tablicy wyników widniał remis. To zespół z Półwyspu Apenińskiego przejął inicjatywę, Alessandro Bovolenta swoim atakiem sprawił, że to Włosi prowadzili 12:10. Słoweńcy zdołali jednak wyrównać za sprawą długiej akcji zakończonej przez Żigę Sterna (13:13). Chwilę później kontrę wykorzystał Nik Mujanović i to oni mieli meczbola. Nie wykorzystali jednak pięciu piłek meczowych. Italia jednak także nie była w stanie zamknąć meczu, mimo kilku szans. Spotkanie zakończył przytomnym zagraniem na siatce Mujanović (25:23).
Słowenia - Włochy 3:2 (20:25, 25:19, 25:23, 21:25, 25:23)
Słowenia: Planinsic, Bracko, Stalekar, Koncilja, Mozić, Mujanović, Toman (libero) oraz Z Stern
Włochy: Sbertoli, Bottolo, Gironi, Rinaldi, Sanguinetti, Mosca, Scanferla (libero) oraz Bovolenta, Giannelli, Lavia
Czytaj więcej:
Zawodnicy ZAKSY Kędzierzyn-Koźle są jak złoto. "Mamy kolektyw i świetnych liderów. Dobrze, że grają ze sobą cały sezon"