W nocy z niedzieli na wtorek Turcję i Syrię nawiedziło potężne trzęsienie ziemi. Według informacji przekazanych przez AFAD turecki (Urząd ds. Zarządzania Kryzysowego i Katastrof) trzęsienie ziemi, które miało miejsce na głębokości siedmiu kilometrów, było odczuwalne w większości kraju.
Europejskie Centrum Sejsmologiczne podało, że było to 7,8 w skali Richtera.
Potem doszło jeszcze do ponad 20 wstrząsów wtórnych. Według najnowszych danych śmierć poniosło ponad 3 tys. ludzi, kolejnych kilkanaście tys. jest rannych, a liczby te rosną z godziny na godzinę. Ratownicy nieustannie pracują, szukając i wyciągając ludzi z gruzów.
ZOBACZ WIDEO: Nowe porządki w reprezentacji Polski i PZPN!? | Z Pierwszej Piłki #28
W Turcji pracuje Vital Heynen. Belg jest trenerem drużyny Niluefer Belediyespor. Jak przyznał w jego rejonie było bezpiecznie, ale czuć sytuację dramatu.
- Po południu mieliśmy trening i dało się odczuć, jak bardzo dziewczyny przeżywają to, co się stało. Atmosfera była wręcz grobowa. Z tego, co słyszę, liczba ofiar będzie ogromna, wzrośnie jeszcze kilka razy - powiedział były trener Biało-Czerwonych w rozmowie ze sport.pl.
- To brutalne, jak szybko może się zmienić czyjeś życie - dodał. - To katastrofa dla całej Turcji.
Nie wszystkie siatkarskie drużyny miały tyle szczęścia, żeby uniknąć katastrofy. - Wieści z rana donosiły, że aż trzy kluby zaginęły pod gruzami budynków, dwa z drugiej ligi, które spały w miejscach dotkniętych trzęsieniem po rozgrywanych tam meczach. Zawaliły się hotele, w których przebywały - wyjaśnił Belg.
Wiele osób straciło dach nad głową. Wiele też nie ma do czego wrócić, gdzie się podziać. Tysiące kolejnych nadal są uwięzionych pod gruzami, a jest przecież zima. - W wielu miejscach w Turcji nie odpuszcza, w nocy jest tu naprawdę zimno - zakończył Heynen.
Zobacz także:
Rozpaczliwe wołanie o pomoc z Turcji. "Apokalipsa. Brak wsparcia, brak wody"
Kolejne ofiary trzęsienia ziemi. Nie żyją trener i jego syn