Łódzkie Wiewióry miały prawo być podłamane środową porażką po tie-breaku z Allianzem MTV Stuttgart w piątej kolejce Champions League. Ten rezultat najprawdopodobniej pozbawi je szans na wygranie grupy D i awans bezpośredni do 1/4 finału rozgrywek. Pozostanie więc walka w play-offach o ćwierćfinały.
- Z pewnością był to dobry mecz do oglądania, nie tylko do grania. Szkoda tylko, że bardzo falowaliśmy w tym spotkaniu. Były momenty, kiedy graliśmy bardzo dobrze i stabilnie, a były takie, gdzie traciliśmy precyzję. Żałuję bardzo, że oddaliśmy tie-break. Zaczęliśmy go bardzo źle, ale wróciliśmy do gry i mogliśmy wyjść na prowadzenie, ale nie wykorzystaliśmy szansy, bo popełniliśmy błędy. Sami zniszczyliśmy swoją szansę na podążanie za naszymi marzeniami o wygraniu grupy. Bez wątpienia jednak był to niezły mecz - podkreślał trener ełkaesianek Alessandro Chiappini w wywiadzie dla klubowych mediów.
Jednak w starciu z piątą w tabeli ekipą Energi MKS-u Kalisz biało-czerwono-białe dały upust sportowej złości, która nagromadziła się przez ostatnie dni. Choć oba zespoły grały na podobnym procencie przyjęcia, różnica w ataku była kolosalna. Łodzianki prezentowały siatkówkę dużo bardziej różnorodną i skuteczną. Dużo pracy w ofensywie miały środkowe ŁKS-u - Aleksandra Gryka i Kamila Witkowska. A sam pierwszy set był bardzo krótki, bo przyjezdne wygrały zaledwie jedenaście akcji.
W drugiej odsłonie znów przewaga gospodyń była wyraźnie widoczna, ale w środkowej fazie tej części gry łodzianki podały nieco dłoń przeciwniczkom,, oddając kilka punktów po własnych błędach. Dzięki temu na tablicy wyników mecz wyglądał na nieco bardziej wyrównany, choć w rzeczywistości tak raczej nie było. Gra siatkarek trenera Marcina Widery była przewidywalna dla bloku rywalek. Po niecałej godzinie gry ŁKS Commercecon prowadził 2:0, bo tego seta wygrał do 20.
ZOBACZ WIDEO: Ten kibic oszalał. Zobacz, co zrobił w trakcie meczu
A w trzecim znów miejscowe ruszyły mocno do przodu na początku i dość pewnie zmierzały po zwycięstwo, ale pod koniec znów pojawiło się trochę niedokładności i Energa MKS zbliżył się na jeden punkt, choć przegrywał już 13:19. Zabrakło jednak w kluczowych momentach tego "czegoś", by doprowadzić do remisu, a o wyjściu na prowadzenie nie wspominając. Drużyna trenera Alessandro Chiappiniego wygrała 25:23 i cały mecz zamknęła w trzech setach.
Łodzianki nie prowadzą jednak w tabeli Tauron Ligi, bo mają o jedno spotkanie rozegrane mniej od Developresu Bella Dolina Rzeszów, który zgromadził o dwa oczka więcej.
Teraz przed ŁKS-em Commercecon wyjazdowe spotkanie Ligi Mistrzyń z Fenerbahce w Stambule, a później wyjazdowy mecz ligowy w Bydgoszczy z OnlyBio Pałacem. W 15. kolejce kaliszanki będą pauzować.
ŁKS Commercecon Łódź - Energa MKS Kalisz 3:0 (25:11, 25:20, 25:23)
ŁKS Commercecon: Ratzke, Scuka, Witkowska, Diouf, Piasecka, Gryka, Drabek (libero) oraz Hryszczuk, Gajer, Górecka, Alagierska-Szczepaniak.
Energa MKS: Grabka, Drużkowska, Cygan, Rasińska, Wójcik, Fedorek, Lemańczyk (libero) oraz Wawrzyniak, Kuligowska, Efimienko-Młotkowska, Bartkowska.
MVP: Julita Piasecka (ŁKS Commerecon).