Dzień tie-breaków w PlusLidze. Wielki powrót GKS-u

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Siatkarze GKS-u Katowice
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Siatkarze GKS-u Katowice

W każdym sobotnim meczu piątej kolejki PlusLigi kibice oglądali pięć setów. W Lublinie miejscowy LUK prowadził już 2:0, ale ostatecznie GKS Katowice odwrócił losy spotkania i triumfował po tie-breaku. Gospodarze wciąż zamykają ligową tabelę.

Po nieudanym początku sezonu LUK Lublin szukał u siebie pierwszego zwycięstwa w PlusLidze. Przyjechał bowiem GKS Katowice, który dotychczas nie wygrał na wyjeździe żadnego seta, a u siebie nie przegrał jeszcze meczu.

Niemoc katowiczan w meczach wyjazdowych była widoczna w pierwszych dwóch setach. W premierowej odsłonie lublinianie prezentowali się zdecydowanie lepiej w drugiej części i pewnie zwyciężyli. II partia rozstrzygnęła się na przewagi, ale przyjezdni jedynie bronili piłek setowych. Przy trzeciej skapitulowali.

Tym samym GKS przegrał ósmego seta z rzędu na wyjeździe i wydawało się, że spotkanie w Lublinie zakończy się szybko. Jednak siatkarze z Katowic wzięli przykład z poprzednich sobotnich meczów. Od trzeciej odsłony meczu oglądaliśmy zupełnie inny zespół. Podopieczni Grzegorza Słabego zdecydowanie zwyciężyli w trzeciej partii (25:16), a następnie poszli za ciosem i doprowadzili do tie-breaka.

W jego pierwszej części lepiej prezentowali się lublinianie, ale set się wyrównał. Od wyniku 10:10 trzy z rzędu punkty zdobył GKS, które były praktycznie na wagę zwycięstwa. Rywale złapali jeszcze kontakt, ale siatkarze z Katowic zachowali zimną krew i dopięli swego, wygrywając po raz pierwszy w tym sezonie na wyjeździe.

GKS zajmuje obecnie ósme miejsce z bilansem 3-3. LUK bez zwycięstwa w tym sezonie PlusLigi zamyka tabelę. W podobnej sytuacji jest Barkom Każany Lwów, który jednak w niedzielę może poprawić swój bilans, jeżeli pokona MKS Ślepsk Malow Suwałki.

LUK Lublin - GKS Katowice 2:2 (25:20, 27:25, 16:25, 21:25, 12:15)

LUK: Komenda, Szerszeń, Włodarczyk, Wachnik, Nowakowski, Stajer, Watten (libero) oraz Jendryk, Torelli, Faryna, Jóźwik

GKS: Seganov, Jarosz, Quiroga, Szymański, Adamczyk, Kania, Mariański (libero) oraz Domagała, Rousseaux, Mielczarek, Ogórek (libero)

MVP: Jakub Szymański (GKS)

Przeczytaj także:
Indykpol AZS sprawił niespodziankę

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: plaża na Florydzie, a tam Polka. Zachwytom nie ma końca

Źródło artykułu: