Niespodziewane nerwy GKS-u Katowice w meczu PlusLigi

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Siatkarze GKS-u Katowice
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Siatkarze GKS-u Katowice

W pierwszym i w drugim secie GKS Katowice był lepszy od Barkomu Każany Lwów. Później stracił kontrolę nad wydarzeniami i dopiero w tie-breaku zapewnił sobie zwycięstwo 3:2 z ukraińskim zespołem.

Zespoły przystąpiły do meczu z miejsc w dolnej połowie tabeli. Tylko GKS zdążył już odnieść zwycięstwo w tym sezonie. Na swoim terenie pokonał 3:1 Projekt Warszawa. Po trzech setach kończyły się jego wyjazdowe, przegrane spotkania z Jastrzębskim Węglem i z Indykpolem AZS-em Olsztyn.

Barkom Każany Lwów rozpoczął sezon od równie gładkich porażek z Treflem Gdańsk i Asseco Resovią Rzeszów. Swoje historyczne kroki, w pierwszym sezonie w PlusLidze, stawiał w przegranym 2:3 meczu w Projektem Warszawa. Ukraińska drużyna rozstrzygnęła pierwszego seta i zdobyła premierowy punkt.

W niedzielę GKS wygrał pierwszego seta 25:23 po twardej rywalizacji, która zapowiadała zacięty mecz. Siatkarze z Lwowa prowadzili 10:6, czym wywołali "alarm" w Katowicach. Gospodarze złapali rozochoconych przeciwników przy stanie 12:12, a za kluczowy można uznać punkt na 23:21. Katowiczanie dowieźli zaliczkę i stawili się na zakończenie partii o dwa kroki przez Barkomem.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: hit sieci z udziałem Sereny Williams. Zobacz, co robi na emeryturze

W drugim secie siatkarze z Polski wcześniej ruszyli do natarcia i postarali się o zaliczkę. GKS opierał grę na skrzydłowych Jakubie Jaroszu, Jakubie Szymańskim oraz Gonzalo Quirodze. Lepsza drużyna wygrała 25:20 i wydawała się być trudna do zatrzymania w drodze po komplet punktów.

Siatkarze z Lwowa mieli jednak inny plan na wieczór i nie zamierzali wcześnie zejść do szatni pokonani. GKS nie potrafił zamknąć meczu mimo prowadzenia 18:16 w trzecim secie, a Barkom odwrócił wynik i przedłużył mecz zwycięstwem 25:22. Zapanowała konsternacja, ponieważ mecz zaczął się komplikować gospodarzom.

Goście poczuli wiatr w żaglach i w czwartym secie rozdawali karty na boisku. GKS Katowice nie potrafił pozbierać się po swoim niepowodzeniu, a przeciwnik był napędzany atakami Wasyla Tupczija, a także blokami. 25:21 i lepszą drużynę w całym meczu musiał wyłonić tie-break.

W nim GKS wygrał 15:12 i choć stracił punkt, to uchronił się przed niechlubną porażką.

GKS Katowice - Barkom Każany Lwów 3:2 (25:23, 25:20, 22:25, 21:25, 15:12)

GKS: Kania, Jarosz, Quiroga, Lewandowski, Seganow, Szymański, Mariański (libero) oraz Mielczarek, Domagała, Nowosielski, Rousseaux

Barkom: Kvalen, Smolar, Yenipazar, Szewczenko, Szczurow, Tupczij, Kanajew (libero) oraz Hołowen, Dowhyj, Tewkun, Firkal, Żukow (libero)

MVP: Jakub Jarosz (GKS)

Czytaj także: Asseco Resovia na czele tabeli. "W tym meczu każdy zasługiwał na tę statuetkę"
Czytaj także: Niespodziewana bohaterka finału Tauron Ligi odchodzi

Komentarze (0)