Goście bez MVP ostatniego finału Ligi Mistrzów Kamila Semeniuka, za to z nowym trenerem Tuomasem Sammelvuo, jego dobrym znajomym z Zenita Sankt Petersburg, ukraińskim środkowym Dmytro Paszyckim oraz z zagadkowym dla polskich kibiców Bułgarem Denisem Karjaginem. Gospodarze bez swojego lidera z poprzedniego sezonu Toreya Defalco i rozgrywającego Jana Firleja, ale z godnymi zastępcami pozyskanymi z Suwałk, Gdańska i ligi francuskiej - Josuą Tuanigą, Bartłomiejem Lipińskim oraz Moritzem Karlitzkiem.
Tak do pierwszego meczu nowego sezonu PlusLigi przystąpiły ekipy mistrza Polski, Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, oraz Indykpolu AZS-u Olsztyn. W poprzednich rozgrywkach zdecydowanymi faworytami takiego starcia byliby kędzierzynianie. A teraz? Bilans zysków i strat obu ekip w okresie transferowym oraz nieobecność podstawowego rozgrywającego ZAKSY i reprezentacji Polski Marcina Janusza (zastępował go Przemysław Stępień) oraz z Aleksandrem Śliwką w rezerwie (jego miejsce w szóstce zajął wspomniany Karjagin) kazały spodziewać się wyrównanego, ciekawego spotkania.
Pierwszy set był i ciekawy, i dość wyrównany. Żadna z drużyn długo nie mogła wypracować choćby dwupunktowego prowadzenia. Jako pierwsi zrobili to goście (12:14), którzy mimo przemeblowanego składu pokazywali wysoką kulturę gry. Nie zachwycał co prawda Karjagin (z pierwszych pięciu ataków skończył tylko jeden), ale bardzo dobrze spisywał się Łukasz Kaczmarek, który skończył kilka trudnych piłek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poznajesz ją? Nie nudzi się na sportowej emeryturze
W końcówkę partii ZAKSA wchodziła z trzema punktami więcej od przeciwników (21:18) i z dużym spokojem utrzymała ten dystans. Seta skończył Karjagin, który plasem w siódmy metr zaskoczył olsztyńskich obrońców.
W drugiej odsłonie główną rolę odegrał Karol Butryn. W połowie seta atakujący Indykpolu AZS-u zdobył dwa punkty serwisem i dał swojemu zespołowi trzypunktowe prowadzenie (15:12). Gdy goście wyrównali (19:19), Butryn znów zagrał asa, a potem jeszcze odrzucił kędzierzynian od siatki i Kaczmarek atakując z trudnej piłki nie trafił w boisko (23:20). Tym razem ekipa z Olsztyna już nie zmarnowała przewagi. W ostatniej akcji seta Taylor Averill zablokował Karjagina (25:22) i w setach był remis 1:1.
W trzecim secie olsztynianie nie poszli za ciosem, od wyniku 6:6 popełnili serię błędów w ataku, która dała gościom pięć punktów przewagi (6:11). To ustawiło całą partię, która okazała się bardzo jednostronna. W jej końcówce gracze Indykpolu raz po raz odbijali się od kędzierzyńskiego bloku. Po ostatnim z nich, Kaczmarka na Lipińskim, set się skończył (16:25) i mistrzowie Polski wyszli na prowadzenie 2:1.
Na początku kolejnej odsłony to gracze ZAKSY nie potrafili skończyć ataku, do tego mieli problemy z przyjęciem zagrywki i w efekcie gospodarze zaczęli od prowadzenia 6:0. Wtedy można było się spodziewać powtórki z poprzedniego seta, z odwróconymi rolami drużyn. Drużyna trenera Sammelvuo pokazała jednak, że taki scenariusz się jej nie podoba i bardzo szybko zmniejszyła straty do jednego punktu (7:6).
Przy wyniku 8:6 Karjagin pechowo upadł po wyskoku do bloku i najprawdopodobniej podkręcił kostkę. Z boiska znieśli go koledzy, a w jego miejsce już na stałe pojawił się Śliwka, który wcześniej pełnił w tym spotkaniu rolę "zadaniowca" wchodzącego na przyjęcie. Grał tak, jak na podstawowego zawodnika reprezentacji Polski przystało. Gdy zdobył punkt mocnym zbiciem przechodzącej piłki, to ZAKSA wygrywała 14:12.
Prowadzenia nie oddała już do końca meczu. W bloku świetny był Paszycki, w ataku skutecznie grali Kaczmarek i Wojciech Żaliński, którzy dokładali też punkty serwisem. Gdy asa posłał ten pierwszy, było już 20:14 dla gości i mecz nieuchronnie zmierzał do końca. Skończył się atakiem Żalińskiego, wygraną ZAKSY 25:16 i 3:1 w całym spotkaniu.
MVP meczu wybrano Łukasza Kaczmarka, który zdobył dla swojej drużyny 25 punktów i pokazał duża wszechstronność - miał 50-procentową skuteczność w ataku, 3 asy serwisowe i 4 punktowe bloki.
PlusLiga, 1. kolejka, Iława
Indykpol AZS Olsztyn - Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 1:3 (21:25, 25:22, 16:25, 16:25)
Indykpol: Josua Tuaniga, Karol Butryn, Bartłomiej Lipiński, Moritz Karlitzek, Mateusz Poręba, Taylor Averill, Jakub Ciunajtis (libero) oraz Szymon Jakubiszak, Robbert Andringa, Kuba Hawryluk (libero), Jan Król, Karol Jankiewicz.
ZAKSA: Przemysław Stępień, Łukasz Kaczmarek, Denis Karjagin, Wojciech Żaliński, David Smith, Dmytro Paszycki, Erik Shoji (libero) oraz Aleksander Śliwka, Bartłomiej Kluth.
Czytaj także:
Taki problem ma tylko jedna z polskich siatkarek. "Muszę reprezentować dwie rodziny"
Polki z przytupem mogą zakończyć zmagania w pierwszej rundzie MŚ. Gdzie oglądać mecz Biało-Czerwonych?