Kwestia awansu rozstrzygnęła się dopiero po końcowym gwizdku sędziego w spotkaniu między Czeszkami a Azerkami. Wtedy w ruch poszły kalkulatory. O tym, które drużyny znajdą się w play-off’ie zadecydowało ratio małych punktów.
Mocne otwarcie
Drużyna Słowacji nie była faworytem pojedynku z Serbią. Mimo to rozpoczęła mecz z odwagą i chęcią wygranej. Słowaczki swoją zagrywką sprawiały problemy przeciwniczkom, zwłaszcza Jovanie Vesović. Na pierwszej przerwie technicznej podopieczne Miroslava Cady miały pięciopunktową przewagę, którą Serbki powoli, ale skutecznie zniwelowały. Reprezentacja Serbii wygrała dzięki błędom słowackiej atakującej Pereiry Soares, która w końcówce seta nie skończyła trzech ważnych ataków. Podobny scenariusz miała druga partia. Słowacja wypracowała sobie przewagę (1:5), jednak Serbki prowadziły już na pierwszej przerwie technicznej (8:7).
Kontuzja i niemoc w ataku
Przy stanie 18:10 w drugim secie kontuzji kostki doznała słowacka przyjmująca, Daniela Rojkova-Gonciova, która atakowała z prawego skrzydła i niefortunnie wpadła na słupek. Była to duża strata, ponieważ Gonciova atakowała na 40 proc. skuteczności i uspokajała często nerwowe przyjęcie (89 proc. dobrego przyjęcia). Kontuzja jeszcze bardziej zdeprymowała Słowaczki, które i tak grały źle. - Zagrałyśmy najsłabsze spotkanie w tym turnieju, do rywalek podeszłyśmy z za dużym respektem. Zaprezentowałyśmy się słabo w bloku. (Słowaczki zablokowały 2 ataki, Serbki 13 - przyp. red.) Do tego doszła słaba postawa w ataku, nie było dziewczyny, która pociągnęłaby grę - podsumowała przyczyny porażki z Serbią kapitan Słowacji, Monika Smak.
Łatwy awans Serbii
Serbki pewnie awansowały do play-off’ów. Może się wydawać, że nie przywiązywały większej wagi do fazy grupowej – musiały ją wygrać. - Wykonałyśmy nasz plan, wygrałyśmy trzy spotkania, w dodatku bez straty seta. Dla nas prawdziwe Mistrzostwa Europy rozpoczną się dopiero we wtorek - oświadczyła Jelena Nikolić po wygranej z reprezentacją Słowacji. Jednak na każdym kroku Serbowie podkreślają, że będą prezentować jeszcze lepszy poziom. - Może nasza gra nie była wyśmienicie dobra, ale gdy wygrywa się trzy mecze bez straty seta, to nie myśli się o błędach. Przed nami druga runda i trzy nowe, lepsze zespoły - powiedział na pomeczowej konferencji trener Serbek, Zoran Terzić.
W pogoni za awansem
Dwa pierwsze sety w pojedynku z Azerbejdżanem, Czeszki przegrały przez własne błędy. Podczas dłuższej przerwy między partiami coś drgnęło w reprezentacji naszych południowych sąsiadów. Niesione dopingiem kibiców zgromadzonych w Spodku odmieniły swoją grę. Poprawiły skuteczność ataku i pasywny blok, broniły więcej piłek. Doprowadziły do tie-break’a, w którym popis swoich umiejętności dała 21-letnia Helena Havelkova. To właśnie ona wzięła ciężar ataku na swoje barki. Dodatkowo Natalya Mammadova nie zdobywała punktów z ataku w najważniejszych momentach. - Przez pierwsze dwa sety zagrałyśmy dobrą siatkówkę. Jednak od trzeciej partii, to Czeszki grały lepiej. Bardzo dobrze funkcjonował ich blok, a my nie byłyśmy w stanie kończyć ataków - podsumowała przyczyny porażki kapitan reprezentacji Azerbejdżanu, Oksana Parkhomenko. Jaki jest klucz sukcesu reprezentacji Czech? - Po dwóch porażkach było bardzo źle, wszyscy mówili, że nie awansujemy. Przed meczem z Azerkami rozmawiałam ze swoimi zawodniczkami, motywowałam je - powiedziała trenerka kadry narodowej Czech, Tana Krempaska.
Azerbejdżan to tylko jedna zawodniczka
W pojedynku z Czechami, zespół Azerbejdżanu zagrał zespołowo. Wszystkie siatkarki mają swój udział w ataku. Jednak nie do końca. Prawda jest taka, że gdyby nie Mammadova, to Azerki miałyby duże problemy. Gwiazda reprezentacji Azerbejdżanu atakowała aż 69 razy, skończyła 31 piłek. W sumie zdobyła 34 punkty, czyli sama wygrała prawie półtora seta! Pozostałe siatkarki miały równy udział w zdobyczach punktowych zespołu. Słabo grała Polina Rahimova, która jest drugą najlepszą atakującą kadry Azerbejdżanu. W meczu z Czeszkami skończyła jedynie 6 na 18 piłek w ataku. Charakterystycznym elementem całego spotkania były przepychanki na siatce, piłki przechodzące oraz blok - obie drużyny zdobyły w tym elemencie 31 punktów.
Wyniki trzeciego dnia rywalizacji w grupie D:
Serbia - Słowacja 3:0 (25:19, 25:15, 25:16)
Serbia: Antonijević, Brakocević, Nikolić, Vesović, Veljković, Rasić, Cebić (libero) oraz Derisilo-Stanković, Ognjenović, Majstrović, Petrović
Słowacja: Smak, Soares, Gonciova-Rojkova, Bramborova, Gogolova, Hroneckova, Kleskenova-Kohut (libero) oraz Konecna, Nosekova, Viestova, Kuciakova, Crkonova
Czechy - Azerbejdżan 3:2 (21:25, 18:25, 25:23, 25:20, 15:13)
Czechy: Muhlsteinova, Havlickova, Matuszkova, Havelkova, Plchotova, Kallistova, Tomanova (libero) oraz Senkova, Jasova, Adlerova, Jelinkova
Azerbejdżan: O. Parkhmoneko, Maksimenko, Mammadova, Rahimova, Y. Parkhomenko, Kovalenko, Korotenko (libero) oraz Mammadyarova, S. Karimova
Tabela grupy D:
1. Serbia 6; 3:0; 9:0; MAX; 225:160; 1,406
2. Azerbejdżan 4; 1:2; 5:8; 0,625; 264:272; 0,971
3. Czechy 4; 1:2; 5:8; 0,625; 269:282; 0,954
4. Słowacja 4; 1:2; 5:8; 0,625; 244:288; 0,847
* kolejno: punkty, mecze wygrane/przegrane, sety wygrane/przegrane + ratio, punkty zdobyte/stracone + ratio