- Szczerze mówiąc, chciałem kupić bilety na mecz Polska - Holandia w piłce nożnej i jestem trochę zdziwiony. Ale zostanę, podoba mi się - mówił kilkanaście minut przed początkiem spotkania barwnie ubrany kibic, wyciągnięty na parkiet przez animatora zawodów.
Różnica między futbolem a siatkówką jest taka, że gdy Polacy i Holendrzy mierzą się w tym drugim sporcie, nikt nie przeciera oczu ze zdumienia przy prowadzeniu Biało-Czerwonych 2:0. Przecierałby je, gdyby "Pomarańczowym" udało się z ten stanu doprowadzić do remisu. W Gdańsku, w jedenastej rundzie rozgrywek Ligi Narodów, nikt nie musiał się upewniać, czy wynik, który widzi na świetlnej tablicy, aby na pewno jest prawdziwy.
W spotkaniu przeciwko holenderskiemu zespołowi trener Nikola Grbić po raz pierwszy od dłuższego czasu dał szansę gry na dłuższym dystansie atakującemu Karolowi Butrynowi. Od pierwszego gwizdka wystawił też Bartosza Bednorza, który wcześniej wystąpił tylko w przegranym 2:3 meczu z Iranem.
ZOBACZ WIDEO: #PODSIATKĄ - vlog z kadry #04. Przebudzenie mocy! Kulisy meczu Polska - Chiny
W pierwszym secie goście dosyć długo stawiali opór polskiej drużynie. Na początku, po piekielnie mocnych zagrywkach swojej największej gwiazdy Nimira Abdela-Aziza prowadzili 3:0, potem jeszcze 14:12. Nasi zawodnicy mieli trochę kłopotów z płynnością gry, ale kiedy ją poprawili, rywale nie mieli wiele do powiedzenia.
Przy serwisie Aleksandra Śliwki z wyniku 16:16 szybko zrobiło się 21:16 i emocje związane z wynikiem w zasadzie się skończyły. Były już tylko te związane z efektownymi akcjami Polaków. W jednej z nich potężny blok postawił Karol Kłos (jeden ze swoich trzech w tej partii), w dwóch pięknymi obronami popisał się Paweł Zatorski, a w ostatniej pewnym atakiem ze środka seta zamknął Mateusz Bieniek (25:19).
Tak jak na początku pierwszej odsłony Abdel-Aziz dał swojemu zespołowi kilkupunktowe prowadzenie, tak na starcie drugiej pomógł wypracować przewagę Polakom, posyłając dwa ataki w aut (7:4). Potem serwisem zapunktował Bednorz, Kłos dołożył jeszcze jeden blok i przy wyniku 15:11 wydawało się, że i tym razem Holendrzy nie nawiążą walki.
Drużyna trenera Roberto Piazzy potrafiła pokazać lwi pazur i dzięki kilku minutom dobrej gry doprowadziła do remisu 17:17. Cóż jednak z tego, skoro końcówka toczyła się pod dyktando Biało-Czerwonych. Mocno i celnie zagrywał Butryn, holenderscy skrzydłowi atakując z trudnych piłek nie trafiali boisko i nasi siatkarze błyskawicznie wrócili na czteropunktowe prowadzenie (22:18). Holendrzy zdołali jeszcze zmniejszyć je do dwóch punktów, ale to tyle. Drugą piłkę setową dla naszej ekipy wykorzystał Butryn (25:23) i mieliśmy wynik w siatkarskim świecie ze wszech miar spodziewany - 2:0 dla Polski.
W trzeciej partii nie było nagłego zwrotu akcji. Wciąż to Polacy lepiej grali w siatkówkę, wciąż to oni pokazywali ciekawsze akcje. W zamknięciu spotkania starał się im przeszkadzać Abdel-Aziz, który serią potężnych bomb serwisowych ze stanu 12:9 doprowadził do remisu 12:12, ale potem wyższa jakość gry Biało-Czerwonych znowu wzięła górę.
Polacy kończyli mecz w mocno zmienionym składzie w stosunku do początku spotkania. Swoje minuty na boisku dostali Bartosz Kurek, Tomasz Fornal i Kamil Semeniuk. Po punkcie z zagrywki tego ostatniego było już 22:17 i tylko kolejna seria Abdel-Aziza mogła przedłużyć widowisko. Holender posłał jednego asa, jedną bardzo trudną zagrywkę, ale do remisu już nie zdołał doprowadzić. Piłkę meczową sprytną kiwką skończył Mateusz Bieniek (25:22)
W niedzielę Biało-Czerwoni zakończą fazę grupową Ligi Narodów meczem z drużyną Słowenii. Rywale będą walczyć o awans do turnieju finałowego. My tego awansu jesteśmy już pewni. Od wyniku potyczki ze Słoweńcami zależy nasze rozstawienie w ćwierćfinałach.
Liga Narodów, Gdańsk
Polska - Holandia 3:0 (25:19, 25:23, 25:22)
Polska: Marcin Janusz, Karol Butryn, Aleksander Śliwka, Bartosz Bednorz, Karol Kłos, Mateusz Bieniek, Paweł Zatorski (libero) oraz Bartosz Kurek, Jan Firlej, Tomasz Fornal, Kamil Semeniuk, Łukasz Kaczmarek.
Holandia: Wessel Keemink, Nimir Abdel-Aziz, Maarten van Garderen, Bennie Tuinstra, Fabian Plak, Twan Wiltenburg, Robbert Andringa (libero) oraz Thijs Ter Horst, Michael Parkinson, Freek de Weijer, Gijs Jorna.
Czytaj także:
Jakie różnice między Heynenem i Grbiciem? Libero wyjaśnia. "Pojawiały się ciężkie słowa"
Koniec czarnej serii Chin w Lidze Narodów
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)