- Myślę, że właśnie po zmianie stron w piątym secie zaprzepaściliśmy swoją szansę na udział w wielkim finale. Zdawaliśmy sobie sprawę z siły brazylijskiego serwisu, a oni użyli go w najbardziej decydujących momentach spotkania. Gdy udało nam się na niego zareagować, to było już za późno - przyznał po meczu z reprezentacja Brazylii Kevin Tillie.
Początek pierwszego półfinału nie ułożył się po myśli Trójkolorowych. Szczelny południowoamerykański blok oraz mocna zagrywka sprawiły Francji olbrzymie trudności. - Pierwsza partia to była dominacja Brazylii. To co robili na zagrywce i w bloku dało nam sporo do myślenia. Byliśmy bardzo sfrustrowani, ale wiedzieliśmy, że mamy jeszcze dużą szanse na powrót do gry - skomentował syn selekcjonera ekipy znad Sekwany.
[ad=rectangle]
Zespół z Europy dwukrotnie odrabiał straty w meczu o finał, nie dając się złamać obrońcom tytułu. Dopiero w tie-breaku po zmianie stron mistrzowie świata pokazali swoją klasę, zdobywając całą serię punktów. - Na tym turnieju już nieraz udowadnialiśmy, że potrafimy wracać do gry po nieudanych setach. Po przegranych partiach z Brazylią nasza gra w polu serwisowym oraz obronie poprawiała się i potrafiliśmy wywierać na nich presję. Pokazaliśmy się z niezłej strony, ale to było za mało na finał - zaznaczył francuski przyjmujący.
W najważniejszym meczu mundialu w drużynie Laurenta Tillie zawiódł nieco dobrze spisujący się do tej pory, Antonin Rouzier. Były atakujący kędzierzyńskiej ZAKSY w trakcie zdobył przez dwa sety 5 punktów i został zmieniony przez Mory Sidibe (11 pkt.). Jednak nawet on nie był stanie odpowiednio wesprzeć w ofensywie Earvina Ngapetha (21 pkt.). - Antonin grał świetnie przez cały turniej i dopiero w półfinale przytrafił mu się gorszy występ. Nie da się w tak wielu meczach grać na takimi wysokim poziomie. Z Brazylią mu się nie powiodło, ale godnie zastąpić próbował go Mory, który pokazał kilka niezłych zagrań - ocenił nowy nabytek Arkasu Izmir.
Po porażce z Brazylią, Francuzom zostaje walka o trzecie miejsce. Trójkolorowi mają szansę powtórzyć osiągnięcie z 2002 roku, kiedy zespół prowadzony przez Philippe Blaina stanął na najniższym stopniu podium w Argentynie. - Nieważne z kim zagramy o brązowy medal, wyjdziemy na ten mecz z takim samym nastawieniem jak na poprzednie spotkania w tych mistrzostwach. Wierzę, że wygramy i osłodzimy sobie chociaż trochę ten brak awansu do finału - zakończył Kevin Tillie.