Niemcy niczym feniks z popiołu. "Nie kalkulowaliśmy awansu do półfinału"

Niemcy w środowym spotkaniu nie przypominali drużyny, którą byli dzień wcześniej. Dzięki świetnej grze wywalczyli awans do półfinału MŚ. - Chcieliśmy zagrać po prostu dobry mecz - przyznał Heynen.

Niemcy wywalczyli miejsce w trzeciej fazie Mistrzostw Świata 2014 jako ostatni zespół, a do bieżącej części przystępowali z dużymi nadziejami. Zweryfikował je pierwszy pojedynek, w którym zmierzyli się z Francuzami. Trójkolorowi okazali się bezlitośni i zdecydowanie pokonali swoich rywali, znacząco przybliżając się do półfinału czempionatu.
[ad=rectangle]
Podczas środowego starcia Niemców z Irańczykami kibice z niedowierzaniem przecierali oczy, nie mogąc uwierzyć w metamorfozę gry naszych zachodnich sąsiadów. - Z każdego meczu należy wyciągać wnioski, a w szczególności z porażek. My to zrobiliśmy. Nie byliśmy w dobrych humorach po porażce z Francją i nie spodziewaliśmy się, że uda nam się następnego dnia wywalczyć awans - szczerze przyznał Jochen Schoeps.

Niemcy pokonali Persów w stosunku 3:0, a miejsce w półfinale zapewnili sobie, dzięki małym punktom. - Masz takie dni, gdy nie wychodzi nic i masz takie dni, kiedy jest zupełnie inaczej. Zmiana gry nie przyszła nam łatwo, przeciwko Iranowi zagraliśmy dobrze w bloku i defensywie, dzięki czemu kontrolowaliśmy wydarzenia na bosku. Trudno mi wyjaśnić, co tak naprawdę się stało. Ktoś nad nami czuwał i pozwolił mi siedzieć po tej stronie stołu, gdzie siedzą zwycięzcy (podczas pomeczowych konferencji w mistrzostwach świata trener i kapitan zwycięskiej drużyny zajmują miejsca po prawej stronie stołu - wyj. red.) - powiedział Vital Heynen.

Mając w pamięci postawę zespołu Heynena w pojedynku z Trójkolorowymi, można było mieć wątpliwości czy zdołają oni zawalczyć z Irańczykami. - Przed meczem mówiłem moim podopiecznym, że nie jest ważny rezultat, ważne dla mnie jest, by walczyli o każdą piłkę, od tej pierwszej do ostatniej - wyjawił szkoleniowiec.

Czy przed przystąpieniem do środowego starcia Niemcy wyliczyli jaki wynik zapewni im awans do najlepszej czwórki? - Po dwóch setach mówiłem, że nieważne czy wygramy, czy przegramy po tie-breaku, ale musimy walczyć cały czas, tak żebyśmy mogli być z siebie dumni. Zaczęliśmy kalkulować dopiero pod koniec trzeciej partii, wtedy stwierdziliśmy, że wynik nie jest dla nas taki zły. Natomiast nie mieliśmy wyliczonego tego zwycięstwa. Chcieliśmy zagrać po prostu dobry mecz, po tym jak dzień wcześniej zaprezentowaliśmy się tragicznie - zaznaczył trener.

Źródło artykułu: