MŚ, gr. H: Jak nie teraz, to kiedy? - zapowiedź meczu Polska - Brazylia

Biało-czerwoni w XXI wieku z Canarinhos na mistrzostwach świata jeszcze nie wygrali. Dogodniejszą okazję do przerwania złej passy trudno sobie wyobrazić.

W tym artykule dowiesz się o:

Przewrotny los sprawił, że najwięksi faworyci tegorocznych mistrzostw świata znaleźli się w jednej grupie w III fazie turnieju. Ktoś z trójki: Polska, Brazylia, Rosja z walki o medale odpadnie więc na ostatniej prostej. Od tego momentu każdy błąd, każda odpuszczona piłka czy nieporozumienie może kosztować któryś z zespołów bardzo wiele. Stawka jest olbrzymia.  
[ad=rectangle]

Pierwszy mecz w grupie H rozegrają między sobą gospodarze turnieju i obrońcy tytułu. Oba zespoły na najwyższym światowym poziomie grają ze sobą regularnie. Niestety, reprezentacja Polski najlepszych wspomnień z rywalizacji z Canarinhos, przynajmniej w turniejach o mistrzostwo świata, nie ma. Najmocniej w pamięci współczesnych zapadła niewątpliwie porażka z 2006 roku, kiedy to Polacy przez japoński mundial szli jak burza, ale w finale, pozbawieni kontuzjowanego libero, zostali rozbici przez żółto-zielonych i zadowolić musieli się srebrnymi krążkami. Nie był to oczywiście wynik zły, ale postawa biało-czerwonych w całym turnieju sprawiła, że apetyty były większe. Canarinhos stanowczo powiedzieli jednak wtedy: stop, o złocie możecie zapomnieć.

Na szczęście są też lepsze wieści i świeższe statystyki. W tym roku podopieczni Stephane'a Antigi mierzyli się z ekipą Bernardo Rezendego czterokrotnie i podzielili się punktami po równo (po 2 wygrane obu zespołów za 3 punkty). Biało-czerwoni ugrali w tych spotkaniach łącznie jednego seta więcej. Te wyniki we wtorek nie będą miały oczywiście żadnego znaczenia, podobnie zresztą jak rezultaty osiągane przez obie drużyny w dotychczasowych meczach polskiego mundialu. Ważna będzie dyspozycja dnia, a jej zawczasu przewidzieć nie sposób. Zarówno jedni, jak i drudzy, borykają się bowiem ze swoimi problemami, choć wydaje się, że większe doskwierają Bernardinho i spółce. - Jeżeli chodzi o Sidao, to czuje się już lepiej i raczej zagra. z Wallacem i Murilo nic nie wiemy. Taki jest sport, kontuzje się zdarzają. Polacy mają problemy, Rosjanie mają problemy, więc jest jakaś sprawiedliwość - wyjaśnił opiekun Canarinhos.

Czy znakomicie dysponowany ostatnio Mariusz Wlazły (z prawej) potwierdzi w starciu z Kanarkowymi powrót mistrzowskiej formy?
Czy znakomicie dysponowany ostatnio Mariusz Wlazły (z prawej) potwierdzi w starciu z Kanarkowymi powrót mistrzowskiej formy?

Gdyby Brazylijczycy w meczu z Polakami nie mogli skorzystać z niemal połowy wyjściowego składu ich sytuacja wyglądałaby już naprawdę ciężko. Mecze w pierwszej rundzie w Katowicach z Koreą Południową i Kubą pokazały, że gdy Rezende senior "miesza" w wyjściowej szóstce, efekty nie zawsze odpowiadają oczekiwaniom. Zwłaszcza nieobecność Murilo Endresa może okazać się dla zespołu odczuwalna. Ikona Kanarkowych to najlepiej przyjmujący zawodnik z siatkarzy, którzy wciąż są w grze (w rankingu wyprzedza go tylko Belg Sam Deroo).

Co ciekawe, tuż za dwukrotnym wicemistrzem olimpijskim w tym samym zestawieniu plasuje się Michał Kubiak. Sytuacja w przyjęciu po stronie polskiej też nie jest jednak kolorowa. Urazu w rywalizacji z Iranem nabawił się kapitan zespołu Michał Winiarski, który dotychczas nie tylko znakomicie wywiązywał się ze swoich zadań czysto sportowych, ale też udowodnił, że może być mentalnym przywódcą zespołu i nieraz podrywał kolegów do walki. Niestety na razie wciąż nie wiadomo, czy i kiedy będzie mógł wrócić do gry.

- Gdyby zależało to od chęci i głowy, to powiedziałbym, że będę grał. Jeżeli chodzi o plecy, to jest to sprawa delikatna. Mam nadzieję, że nie odmówią one posłuszeństwa i szybko dojdą do stanu, w jakim były przed turniejem i będę mógł walczyć z chłopakami na boisku - przyznał na poniedziałkowej konferencji "Winiar". - Jest szansa, że Michał będzie gotowy do gry. Mamy nadzieję, że się wykuruje do tego czasu, ale musimy pamiętać, że chcemy mieć drużynę sprawną w 100 proc. i skupiamy się na tym, by wszyscy byli gotowi do gry na najwyższym poziomie - stwierdził z kolei Antiga.

Faworytem spotkania, mimo wszystko, powinni być przyjezdni. Canarinhos walczą o czwarty z rzędu tytuł mistrzów świata. Byłby to najlepszy wynik w historii męskiej siatkówki. Co więcej, przemawia za nimi olbrzymie doświadczenie zawodników (połączone z młodzieńczą energią ledwie 22-letniego Ricardo Lucarelliego), a także niespotykana na tym poziomie ciągłość pracy jednego selekcjonera (Bernardinho męską reprezentację przejął w 2001 roku).

Sytuacja może jednak sprzyjać biało-czerwonym. Polacy swoją najlepszą siatkówkę zagrali w dwóch pierwszych setach meczu z Iranem, który według opinii wielu obserwatorów mieli gładko przegrać. Ostatecznie, po ciężkim boju, zwyciężyli i mogli z podniesioną głową rzucić wyzwanie nieobliczalnym Francuzom. Wbrew pesymistycznym przewidywaniom i tym razem wygrali. Dlatego w starciu z Canarinhos, których znają przecież doskonale, nie powinni stać na straconej pozycji, zwłaszcza że wspierać ich będzie ponad 12 tysięcy zgromadzonych w Atlas Arenie kibiców. Mecz u siebie z mającym spore problemy kadrowe rywalem, to idealna okazja, by zrewanżować się za dotkliwą porażkę sprzed 8 lat i zbliżyć do najlepszej czwórki turnieju. Czy Polacy wykorzystają swoją szansę i wykonają milowy krok w stronę upragnionego medalu domowych mistrzostw świata?

Polska - Brazylia / Łódź, 16.09.2014, godz. 20:15

Źródło artykułu: