MŚ, gr. E: Pierwszy krok może być najważniejszy - zapowiedź meczu Polska - USA

W środę szesnaście najlepszych zespołów na świecie wznawia walkę o tytuł mistrza globu. Gospodarze turnieju w Łodzi podejmą zwycięzców tegorocznej edycji Ligi Światowej.

W tym artykule dowiesz się o:

Podopieczni Stephane'a Antigi przez pierwszą fazę turnieju przebrnęli śpiewająco. Stracili w niej zaledwie jednego seta, notując zdecydowanie najlepszy bilans z wszystkich uczestników mistrzostw. Dzięki temu w kolejną fazą wkraczają z maksymalną liczbą 9 punktów i są w niezwykle korzystnej sytuacji przed walką o awans do czołowej szóstki mundialu.
[ad=rectangle] 
Teraz jednak zaczynają się schody. Biało-czerwoni do rozegrania mają bowiem cztery mecze z piekielnie trudnymi rywalami. Los bowiem skrzyżował polską grupę z najlepszymi zespołami spośród tych, które rywalizowały w poprzedniej fazie w Krakowie. Na pierwszy ogień, właśnie w środę, pójdą Amerykanie. Zespół Johna Sperawa w tym roku odniósł już olbrzymi sukces. Wbrew wszelkim przewidywaniom Jankesi zwyciężyli we Florencji w rozgrywkach Ligi Światowej, czym zapracowali sobie na miano jednego z faworytów mundialu.

W pierwszej rundzie mistrzostw team USA nie prezentował się jednak zbyt dobrze, co miało oczywiście bezpośrednie przełożenie na zdobycze punktowe. Z tego powodu w do dalszej rywalizacji reprezentanci Stanów Zjednoczonych zabrali ze sobą jedynie 4 oczka (porażka z Iranem 2:3 i zwycięstwo z Włochami 3:1). Największe rozczarowanie amerykańscy kibice przeżyli śledząc starcie swoich ulubieńców z Francją. Trzynasta drużyna rankingu FIVB udowodniła, że liczby nie grają i czwartych w tym samym zestawieniu Amerykanów odprawiła z kwitkiem. Trójkolorowi w dwóch setach wręcz zdeklasowali rywala, wygrywając do 15 i 17.

Zgodnie z oczekiwaniami boiskowymi liderami naszego najbliższego rywala są: Matthew Anderson i Taylor Sander. Problemem jest jednak niewątpliwie strata, jeszcze przed mundialem, Seana Rooneya. Niewątpliwie cały zespół odczuwa też trudy długiego sezonu reprezentacyjnego, w którym jeden szczyt formy Amerykanie mają już za sobą. Czy drugi uda się osiągnąć w Polsce? Na razie pewności co do tego nie ma, o czym doskonale wiedzą sami zawodnicy. - To nie był dla nas wcale taki łatwy awans. Nasz zespół przez cały czas grał bardzo niekonsekwentnie. Nawet w wygranym meczu z Włochami można było zauważyć przestoje w naszej grze - podsumował pierwszą fazę turnieju w wykonaniu swoim i kolegów David Lee, kapitan reprezentacji Stanów Zjednoczonych.

Reprezentanci Polski wydają się być gotowi do walki o awans do najlepszej szóstki mistrzostw
Reprezentanci Polski wydają się być gotowi do walki o awans do najlepszej szóstki mistrzostw

W znacznie lepszym położeniu wydają się być biało-czerwoni. Brak awansu do Final Six Ligi Światowej dał im więcej czasu na treningi i spajanie grupy pod wodzą nowego selekcjonera. Co więcej, gdy, już podczas mistrzostw świata, najwięksi rywale prowadzili w stolicy Małopolski wyniszczającą walkę (tracili nie tylko punkty, ale też, jak Włosi czy Francuzi, kluczowych zawodników), reprezentacja Polski spokojnie kolekcjonowała kolejne zwycięstwa, kontynuując jednocześnie pracę nad cementowaniem zespołu.

- Z jedną stroną dobrze, że mieliśmy słabszych przeciwników, bo spędziliśmy mniej czasu na boisku i zaczynamy II fazę mniej zmęczeni. Z drugiej strony rywale grali dłużej z silnymi przeciwnikami, więc zdobyli bezcenne doświadczenie, które może się okazać istotne - przyznał trener polskiej drużyny, zaznaczając, że to, co wydaje się być przewagą biało-czerwonych, może okazać się dla nich przekleństwem. Mecz gospodarza turnieju z drużyną Stanów Zjednoczonych będzie niezwykle ważny dla obu zespołów. Michał Winiarski i spółka, w przypadku zdobycia trzech punktów będą już o krok od awansu do pierwszej szóstki turnieju, jednocześnie ograniczając szanse na grę w kolejnej fazie Amerykanom.

Atutem biało-czerwonych, oprócz świeżości, w środę powinna być również hala. W Atlas Arenie reprezentacja Polski gości regularnie od momentu jej oddania do użytku w 2009 roku. Byli i obecni siatkarze PGE Skry Bełchatów czuć mogą się tu jak w domu, ponieważ oprócz meczów kadry pojawiali się tu często z klubem w ramach rozgrywek Ligi Światowej, w której toczyli zacięte boje z najlepszymi drużynami na kontynencie. Czy obiekt, w którym mistrz Polski był o włos od wygrania Champions League, a siatkarki Jerzego Matlaka wywalczyły brąz mistrzostw Europy w środę (i przez kilka kolejnych) będzie szczęśliwy dla wybrańców Antigi?

Polska - USA / Łódź, 10.09.2014, godz. 20:15

Źródło artykułu: