Rio 2016: nie będzie europejskiego finału. Koncert 21-letniej atakującej

Materiały prasowe / FIVB
Materiały prasowe / FIVB

Wicemistrzynie świata zagrają o olimpijskie złoto. Siatkarki reprezentacji Chin pokonały Holenderki w czterech setach i awansowały do finału igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro. Bohaterką spotkania została Zhu Ting, zdobywczyni 33 puntków.

Dwie ostatnie potyczki pomiędzy tymi zespołami kończyły się zwycięstwami Pomarańczowych. W meczu o trzecie miejsce World Grand Prix drużyna Giovanniego Guidettiego wygrała po tie-breaku, ale z drugim garniturem reprezentacji Chin. Jenny Lang Ping zdecydowała bowiem, że na turniej finałowy tego cyklu w lipcu pośle rezerwy, a sama wraz z kadrą olimpijską zostanie w kraju, by przygotowywać się do imprezy czterolecia. W fazie grupowej igrzysk Chinki i Holenderki trafiły na siebie już w pierwszej kolejce. 6 sierpnia w hali Maracanazinho ze zwycięstwa w pięciu setach cieszyły się Oranje.

Ten mecz to była jednak zupełnie inna historia. Do Azjatek śmiało można teraz przypiąć wyświechtane określenie "drużyna turniejowa", bo ich gra w półfinale znacznie różniła się od tego, co pokazały 12 dni wcześniej w grupie. Ale set otwarcia lepiej rozpoczął się dla wicemistrzyń Europy, które dzięki kapitalnej dyspozycji skrzydłowych objęły prowadzenie 12:5. Straciły je jednak w dwóch kolejnych ustawieniach (13:13), a przyczyniła się do tego skuteczna zagrywka Hui Ruoqui i dyspozycja Ting Zhu w ataku.

Gdy po sześciu przejściach Chinki znów znalazły się w tym ustawieniu, ponownie zaliczyły serię punktów. Ze stanu 20:20 Ting i Hui doprowadziły do 24:20, lecz zmarnowały cztery kolejne piłki setowe. Ostatecznie jednak zwyciężyły w pierwszej partii, ale dopiero 27:25.

Ciekawy scenariusz miała też druga partia spotkania. Od początku inicjatywa leżała po stronie Chinek, które wypracowały sobie 2-3 punkty przewagi. Gdyby były przerwy techniczne, powiedzielibyśmy, że po drugiej z nich (a konkretnie przy rezultacie 17:17), sytuacja się odmieniła. Wprowadzona z kwadratu Celeste Plak dostała kilka okazji do zademonstrowania swojej siły i nie zmarnowała ich. Holandia wyszła na prowadzenie 24:21, ale wygrała dopiero do 23 po fantastycznym bloku Robin De Kruijf na Hui Ruoqui.

ZOBACZ WIDEO "Policja traktuje nas jak zwierzęta, bo jesteśmy czarni" (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

O trzecim secie Oranje z pewnością będą mówić, że jest to ich stracona szansa. Wygrały sześć pierwszych akcji, a ich rywalkom totalnie nic nie wychodziło. Ale trener Lang Ping znalazła na to sposób. Wprowadziła na plac gry Xię Ding na rozegranie, Ni Yan na środek oraz Gong Xiangyu na atak. Gdy werwę na zagrywce odzyskała Hui, jej drużyna złapała nawet kontakt z przeciwniczkami (10:11). Prowadzenie objęła jednak dopiero w samej końcówce, choć przy wyniku 23:21 dla Holandii wydawało się, że jest już po wszystkim. Lecz wtedy nieaktywna i nieskuteczna przez całego seta Ting Zhu nagle obudziła się i zaczęła kończyć atak za atakiem. Po kolejnej wojnie nerwów na przewagi triumfowały Chinki 29:27.

21-letnia przyjmująca w dalszej części meczu była już niczym maszyna. Kończyła nawet bardzo trudne piłki z drugiej linii. Partia ostatniej szansy dla Pomarańczowych rozpoczęła się od 0:3, więc od samego początku zmuszone były gonić rezultat. Giovanni Guidetti od razu wymienił obie przyjmujące stawiając na usposobioną ofensywnie Plak i powracającą po kontuzji Maret Balkestein-Grothues. Szybko udało się wyrównać (4:4), a od tego czasu rozpoczęła się walka punkt za punkt.

Niemal przez cały czas o krok z przodu były w niej wicemistrzynie świata. Po raz pierwszy i ostatni w secie zespół z Europy objął prowadzenie, gdy zdobył 16 punkt. Plak wypruwała sobie żyły, byle tylko wygrać ten pojedynek "atakujących-przyjmujących" ze Zhu Ting, ale wtedy przy siatce wyrastała Gong, która blokiem zdobyła kluczowe punkty dla losów całego meczu i seta.

Po wykorzystaniu pierwszej piłki meczowej Chinki oszalały z radości. Wszak osiągnęły właśnie najlepszy rezultat na igrzyskach od 12 lat, kiedy to w Atenach sięgnęły po złoto. Holenderkom pozostaje więc walka o brąz, ale na drodze do niego stanie w niedzielę reprezentacja USA, która kilka godzin wcześniej uległa po dramatycznym boju Serbii 2:3.

Chiny - Holandia 3:1 (27:25, 23:25, 29:27, 25:23)

Chiny: Wei, Hui (12), Xu (3), Zhang (6), Zhu (33), Yuan (8), Lin (libero) oraz Yang (2), Liu, Ding, Gong (8), Yan (5).

Holandia: Dijkema (3), Pietersen (16), de Kruijf (13), Sloetjes (19), Buijs (13), Belien (6), Stam-Pilon (libero) oraz Plak (13), Schoot, Balkestein, Stoltenborg.

Komentarze (2)
avatar
skandal10
19.08.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Oj będzie co oglądać. Kto wygra trudno przewidzieć. Serbki grają świetnie ałe Chinki im nie ustępują. Jeśli wygrają Chinki to Serbki i tak będą zadowolone, ale jeśli będzie odwrotnie to Serbki Czytaj całość
avatar
nowa
19.08.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mecz zacięty sądząc po wyniku, kolejny Chinek. Czy dyspozycja wytrzyma? Stawiam na Chinki 3:1