Mecz zakończył się w trzech setach, ale w drugim reprezentacja Polski wysoko prowadziła z USA i wszystko mogło wyglądać inaczej. - Mieliśmy swoją szansę w drugim secie, ale jej nie wykorzystaliśmy. Prowadząc kilkoma punktami powinniśmy grać spokojniej. Byliśmy jednak nerwowi, pozwoliliśmy im odrobić straty i wygrać drugiego seta. Tym nas zranili. Próbowaliśmy walczyć, ale Amerykanie grali bardzo dobrze i nie pozwolili nam się rozwinąć - ocenił po spotkaniu Karol Kłos.
Przegranie tej drugiej odsłony miało swoje, bolesne dla Biało-Czerwonych, konsekwencje. - Drugim setem pozwoliliśmy im się rozwinąć. A w trzecim niesamowicie bronili, wyprowadzali fantastyczne kontry, wygrywali długie wymiany. Ale to już było tylko konsekwencją tego, że oddaliśmy im drugą partię - przyznał środkowy, który ćwierćfinał zaczął w kwadracie dla rezerwowych, ale w końcówce pierwszego seta wszedł na boisko. Piotr Nowakowski, który był w wyjściowym składzie, niefortunnie podkręcił nogę i potrzebował zmiany.
Zawodnik podkreślił, że po przegranym 0:3 spotkaniu nie ma już sensu analizowanie, co mogło być inaczej. Bo przegrali i wrócą do kraju bez medalu, co jest dla nich dużą porażką.
- Gdybyśmy wygrali drugiego seta, mecz mógłby potoczyć się zupełnie inaczej. Ale to gdybanie. Nie wygraliśmy go i skończyło się 0:3. To boli najbardziej, bo za nami długa walka o igrzyska i długie przygotowania. Chcieliśmy zajść tu w Rio jak najdalej, nie baliśmy się Amerykanów. Wiedzieliśmy, że jesteśmy w stanie ich pokonać. Oni pokazali jednak świetną siatkówkę, a my na ich tle wypadliśmy bardzo słabo - zakończył krytycznie Kłos.
Grzegorz Wojnarowski z Rio de Janeiro
ZOBACZ WIDEO "Policja traktuje nas jak zwierzęta, bo jesteśmy czarni" (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)