Ekipa Vanagas - Rozwadowski uparcie poprawia swoje wyniki

Materiały prasowe / Marian Chytka
Materiały prasowe / Marian Chytka

Piąty etap Rajdu Dakar niewątpliwie był najtrudniejszym z dotychczasowych. Tymczasem ekipa Vanagas - Rozwadowski z uporem poprawia swoje wyniki i ukończyła etap na 21. pozycji.

W tym artykule dowiesz się o:

Uczestnicy rajdu mieli do pokonania 327 km odcinka specjalnego, trasa biegła na dużej wysokości, sięgającej nawet 4600 m.n.p.m. Załoga "General Financing-Autopaslauga by Pitlane" startowała z 30. pozycji, przez cały odcinek specjalny demonstrowała coraz szybsze tempo.

- Na samym początku odcinka dojazdowego pojawiły się problemy z przednim dyferencjałem. A przed nami 300 km dojazdówki plus tyle samo na odcinku specjalnym. W rezultacie wystartowaliśmy w tym etapie tylko z tylnym napędem. Zapowiadało się, że to będzie bardzo zły dzień, a mamy całkiem przyzwoity wynik. Etap maratoński to bez wątpienia test niezawodności sprzętu oraz próba wytrzymałości, uporu i motywacji zawodników - mówił kierowca Toyoty Hilux Benediktas Vanagas.

Choć ekipa przez ostatnie dwa dni miała kłopoty z autem, jednak to nie stanęło na drodze do pokonania całego odcinka maratońskiego.

- Pierwszy dzień odcinka maratońskiego był dość długi i nieprzyjemny. Dużo jazdy w kurzu, bo znów wyprzedzaliśmy wiele pojazdów, zwłaszcza motocykli i quadów. Niestety jakieś 150 km przed metą straciliśmy wspomaganie kierownicy. Benediktas jakimś nadludzkimi siłami doprowadził Toyotę w jednym kawałku do mety, co oczywiście spowodowało duże straty czasowe. Po mecie był tak wyczerpany na dojazdówce, że musieliśmy we dwóch kręcić kierownicą i ledwo dawaliśmy radę. Motywacja czyni cuda! - mówi pilot załogi Sebastian Rozwadowski.

Komentarze (0)