Rafał Sonik: Do dziś mam przed oczami wypadek Kubicy

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

- Przypomnę wypadek Roberta Kubicy w Montrealu. Na naszych oczach rozegrała się tragedia. Myślę, że wszyscy byliśmy niesamowicie zdumieni, że taki wypadek można przeżyć. Do dziś mam to przed oczami - mówi najlepszy polski quadowiec Rafał Sonik.

W tym artykule dowiesz się o:

Zwycięzca ubiegłorocznej edycji Rajdu Dakar Rafał Sonik został nominowany w 81. Plebiscycie "Przeglądu Sportowego" i TVP na 10 Najlepszych Sportowców Polski w 2015 roku. Nominację tę traktuje jako docenienie wysiłków wszystkich Polaków, którzy uprawiają sporty motorowe.

- Tysiące polskich zawodników, startujących w różnych sportach motorowych, przyczyniło się do tego, żebym na końcu mógł stać w tym miejscu. Tak naprawdę ta nominacja nie jest dla mnie, tylko dla nich. Dla mnie to rodzaj długu i honorowego zobowiązania, żeby powiedzieć: czuję się uprzywilejowany, ale nie jest to moje zwycięstwo, tylko nasze wspólne - podkreśla Rafał Sonik.

- Po pierwsze - czuję pewien rodzaj wspólnej dumy za wszystkich sportowców, którzy w 37 edycjach Dakaru wylali mnóstwo potu. Po drugie - motorsport zawsze był uważany za sport dla bogatych, co było pewnym obciążeniem, bo nasz wysiłek, trud i ryzyko schodziły na dalszy plan - dodaje.

Jak podkreśla, dla osób uprawiających sporty motorowe, było to krzywdzące, bo nieustannie ryzykują oni utratą zdrowia, a nawet życia.

- Przypomnę choćby wypadek Roberta Kubicy w Montrealu, który wyglądał na skończone życie człowieka. Na naszych oczach rozegrała się tragedia. Myślę, że wszyscy byliśmy niesamowicie zdumieni, że taki wypadek można przeżyć. Do dziś mam to przed oczami. Podobnie zresztą jak inne wypadki, w których ginęli uczestnicy Rajdu Dakar - dodaje.

49-letni Sonik to najstarszy sportowiec nominowany w tegorocznym plebiscycie.

- To nie wiek, tylko determinacja decyduje o tym, dokąd możemy zajść. Oczywiście w określonej dyscyplinie, bo np. w tenisie 50-latek wyglądałby śmiesznie. Ale to determinacja prowadzi na szczyt. Pod warunkiem, że jest poparta pewną świadomością i tym, że wybieramy dyscypliny, które naprawdę nas pasjonują - podkreśla Sonik.

- Owszem, kierowcy ciężarówek w Rajdzie Dakar są ode mnie młodsi, kierowcy samochodów są młodsi i kierowcy motocykli też są młodsi. Dlatego poprzez ten plebiscyt chciałbym przekazać, że kariera sportowa i wyzwanie z nią związane nie musi się kończyć wraz z młodością. My, sportowcy, jesteśmy stworzeni do tego, żeby umiejętnie postępując ze swoim ciałem - poprzez trening i przygotowanie mentalne - znaleźć sobie drugą i trzecią karierę - wyjaśnia.

Jako przykład wymienia Adama Małysza, który po zakończeniu kariery skoczka narciarskiego zaczął startować w rajdach cross-country i właśnie przygotowuje się do piątego z rzędu startu w Rajdzie Dakar.

- Na dzień przed wyjazdem na swój pierwszy Dakar Adam odwiedził mnie w Bielsku wraz z żoną Izabelą i córką Karoliną. W pewnym momencie Iza zapytała: "Czy to naprawdę jest tylko na raz?". Popatrzyłem na Adama i zapytałem: "Adam, jak to jest?". Odpowiedział: "Tylko raz chciałbym pojechać, zrealizować marzenie i zaraz z tym skończę". A teraz zobaczmy, co się stało. Adam Małysz stał się zawodowym rajdowcem - zaznacza Rafał Sonik.

- My jesteśmy stworzeni do bardzo długich karier sportowych. Jak nie w jednej dyscyplinie, to w innej. Sportowiec cierpi, kiedy nie może wygrywać, a przynajmniej jeśli nie może konkurować. Sam choć jestem w średnim wieku, to żyję sportem i mam z tego gigantyczną satysfakcję. To dla mnie motor na całe życie - kończy.

Autor na Twitterze:

[b]Zobacz także - Łukasz Kruczek: Piotr Żyła na co dzień jest innym człowiekiem

[/b]

Źródło artykułu: