Volkswagen decyzję o odejściu z WRC ogłosił pod koniec minionego sezonu. Działanie niemieckiej marki było zagrywką PR-ową w obliczu afery z silnikami diesla w Stanach Zjednoczonych. W momencie ogłoszenia tej decyzji, VW kończył już pracę nad rajdową specyfikacją Polo na sezon 2017.
Niemcy chcieli jednak ukończyć proces homologacji swojej rajdówki, aby później zaoferować ją prywatnym zespołom. W ostatnich tygodniach w Monako dochodziło do spotkań przedstawicieli niemieckiego producenta z FIA, jednak porozumienia nie udało się osiągnąć.
- W związku z licznymi pytaniami ze strony klientów prywatnych, Volkswagen poprosił FIA o udzielenie homologacji modelowi Polo na sezon 2017. Naszym celem był wynajęcie pojazdu prywatnym zespołom. Okazało się jednak, że nie jest to możliwe przy obecnych regulacjach w WRC - powiedział Sven Smeets, dyrektor działu motorsport w VW.
Nie jest tajemnicą, że przeciwko udzieleniu homologacji rajdówce Volkswagena byli rywale z WRC - Hyundai oraz Citroen. Przedstawiciele tych zespołów mieli obawy, że Polo w rękach prywatnych kierowców będzie szybsze niż ich konstrukcje. - W pełni akceptujemy decyzję FIA, ale żałujemy, że to się tak skończyło ze względu na interesy nasze i naszych klientów. Chcielibyśmy jednak podziękować FIA za konstruktywne rozmowy - dodał Smeets.
Decyzja o braku homologacji dla tegorocznej wersji Polo nie ucieszy Andreasa Mikkelsena. Norweski kierowca, który w ostatnich latach w WRC korzystał z samochodu Volkswagena, miał nadzieję na wykorzystanie go w kilku rundach Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Świata.
ZOBACZ WIDEO Jakub Rzeźniczak o głośnym transferze Legii: To będzie bardzo duże wzmocnienie