To był niesamowity wyścig w wykonaniu Kamila Otowskiego. Reprezentant Polski nie dał najmniejszych szans swoim konkurentom w paralimpijskim finale na dystansie 100 metrów. Startujący w kategorii S1, czyli w rywalizacji zawodników z niepełnosprawnością narządów ruchu, pokonał drugiego na mecie Ukraińca Antona Kola o ponad 15,5 sek. Taki wynik to przepaść.
Otowski cierpi na zanik nerwów obwodowych w kończynach. Pływanie było sposobem na jego rehabilitację. Po raz pierwszy na basen poszedł w wieku 10 lat. Jak opisywał w rozmowie z portalem bezpiecznapodroz.org, wtedy to wraz ze swoim rehabilitantem trafił na pływalnie, gdzie poznał swojego obecnego trenera, z którym współpracuje już od 14 lat.
Jak trafił do sportu? - Rehabilitant zmusił mnie do przynoszenia biletów z basenu i wręczył telefon do mojego obecnego trenera. Po pierwszym treningu trener wyczuł potencjał i zaproponował mi dalszą współpracę, która przyniosła wiele owocnych chwil - powiedział.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Piękny gol piłkarki FC Barcelony. Co za uderzenie!
Otowski regularnie trenuje dwa dni w tygodniu. Już w wieku 10 lat hartował swoją wytrwałość, systematyczność i pracowitość. To pozwoliło mu na odnoszenie międzynarodowych sukcesów w parapływaniu. Jest dwukrotnym mistrzem świata w stylu grzbietowym. Po złote medale sięgnął podczas czempionatu rozegranym w Manchesterze. Wygrał zarówno na dystansie 50 metrów, jak i 100 metrów.
Jako dziecko musiał poświęcić sporo czasu i zdrowia na to, by woda była dla niego naturalnym środowiskiem. Gdy to się udało, zaczął sięgać po medale. Jednak sukcesy osiąga nie tylko w sporcie. Ma narzeczoną, ukończył studia prawnicze.
Jaki ma cel na przyszłość? Jego marzeniem jest to, by zostać notariuszem. Niepełnosprawność nie jest dla niego żadną przeszkodą. Zresztą jego życiowe motto to: "mocniej nogi".
W Paryżu ma szansę na powtórzenie sukcesów z Manchesteru. Złoty medal na 100 metrów już ma. Dodajmy, że trzy lata temu podczas igrzysk paraolimpijskich w Tokio był piąty.
Czytaj także:
Nie tylko Szczęsny. Z kadrą ma pożegnać się jeszcze inny piłkarz
Ma być najlepszy w historii. Od dwóch lat nie gra w reprezentacji Polski