Wielkie emocje na pływalni. Doszło do rzadkiej sytuacji

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA / FRANCK ROBICHON / Na zdjęciu: Nicolo Martinenghi
PAP/EPA / FRANCK ROBICHON / Na zdjęciu: Nicolo Martinenghi
zdjęcie autora artykułu

Podczas niedzielnej sesji na pływalni rozegrano trzy finały igrzysk olimpijskich. Szczególnie w jednym z nich emocji było co nie miara.

Sesja rozpoczęła się od wielkiego finału mężczyzn na dystansie 400 metrów stylem zmiennym. I od razu mnóstwo radości mieli gospodarze igrzysk olimpijskich, bo po złoto sięgnął reprezentant Francji - Leon Marchand. Z czasem 4:02,95 ustanowił nowy rekord olimpijski. Srebro wywalczył Tomoyuki Matsushita (Japonia), a brąz Carson Foster (USA).

W drugim finale - na 100 metrów stylem motylkowym kobiet - Amerykanki wywalczyły dublet. Torri Huske sięgnęła po złoto (55,59 s), po srebro Gretchen Walsh, a po brąz Chinka Yufei Zhang.

Najwięcej emocji dostarczył finał olimpijski mężczyzn na dystansie 100 metrów stylem klasycznym. Faworyzowany Adam Peaty nie zdołał wywalczyć złotego medalu, choć o nich decydowały ułamki sekund. Triumfował Nicolo Martinenghi (59,03), a na drugim miejscu dopłynęło dwóch zawodników - wspomniany Peaty i Amerykanin Nic Fink (59,05 s).

Podczas niedzielnej sesji rozegrano też kilka półfinałów. W jednym z nich oglądaliśmy reprezentanta Polski. Ksawery Masiuk nie zdołał awansować do finału w rywalizacji na 100 metrów stylem grzbietowym.

Czytaj także: Ostatnie metry zdecydowały. Ksawery Masiuk kończy zmagania na półfinale

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk": Polskie siatkarki powalczą o medal? "Niezrozumiałe, że tak późno wróciły na igrzyska"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty