Nogal potknął się i upadł na lód. Panczenista wstał i dokończył wyścig na 500 metrów w łyżwiarstwie szybkim żeby zostać sklasyfikowanym.
W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" opowiada, co czuł po upadku. Na stronie internetowej dziennika czytamy, że sportowiec wyszedł do strefy wywiadów bardzo zdenerwowany.
- Nie wiem, co się wydarzyło. Nie pamiętam. Na pewno wbiłem łyżwę w lód - tłumaczył.
- Nigdy takie coś mi się nie zdarzyło. To jest pierwszy raz i szkoda, że na igrzyskach. Najgorsze, że miałem bardzo dobry tydzień. Start kontrolny na treningu przejechałem w okolicach 34,7 sek. To jest bardzo blisko życiówki - powiedział "PS" Nogal.
Łyżwiarz spodziewa się dużej krytyki po tym upadku.
- Jedyne, co mogę zrobić, to przeprosić wszystkich, którzy mi pomogli, a których zawiodłem. Wiem, że teraz będę miał przerąbane. Najgorsze to dopiero przede mną - komentuje.
ZOBACZ WIDEO Będzie ulica imienia Kamila Stocha? "Mieszkańcy Zębu o tym rozmawiają"
Pozostał niesmak i poczucie bezs Czytaj całość