Wiele wskazuje na to, że zimowe igrzyska olimpijskie Pjongczang 2018 mogą być frekwencyjną klapą. Organizatorzy mają w planie sprzedać 1,1 mln biletów.
Tyle, że wszystko idzie znacznie wolniej niż przypuszczali. Jeszcze w lipcu dziennikarze alarmowali, że udało się sprzedać zaledwie 229 tysięcy a więc 20 procent biletów. Dziś, w połowie listopada, jest niewiele lepiej, bo sprzedano 30 procent.
Początkowo Koreańczycy liczyli na to, że igrzyska przyciągną do ich kraju całą rzeszę turystów. Hyundai Research Institute wyliczył, że dzięki imprezie, przez najbliższe dziesięć lat do kraju będzie przyjeżdżało dodatkowo milion turystów rocznie, na czym Koreańczycy zarobią 40 miliardów dolarów. Już teraz wiadomo, że były to pobożne życzenia.
Co więcej, również lokalni kibice nie kupują biletów. Do tej pory sprzedało się zaledwie 22 procent biletów przeznaczonych dla Koreańczyków.
ZOBACZ WIDEO: Dramatyczny debiut Polaka w IO. "Traciłem świadomość i nie wiedziałem, gdzie jestem"