Trwa koszmar Młynów Stoisław. To już siódmy raz

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Michał Chyła / Na zdjęciu: drużyna Młyny Stoisław Koszalin
WP SportoweFakty / Michał Chyła / Na zdjęciu: drużyna Młyny Stoisław Koszalin
zdjęcie autora artykułu

Młyny Stoisław nie sprostały Startowi Elbląg w arcyważnym spotkaniu na dole tabeli PGNiG Superligi Kobiet. Koszalinianki uległy nieznacznie, bo tylko 30:31. To już siódme spotkanie tej drużyny bez zdobyczy punktowej.

Nieznacznie wzmocniła się kadra Młynów Stoisław przed starciem ze Startem. Do drużyny wróciła Gabriela Haric. Trener Marcin Pilch miał jednak bardzo podobny problem. Do Koszalina przyjechało bowiem tylko 13 zawodniczek. Zawody były o tyle istotne, że ich wynik mógł zdecydować o zamianie się zespołów miejscami w tabeli.

Miejscowe miały większy problem ze swoją defensywą. Elblążanki potrafiły szybko przedostać się pod drugą bramkę i rzutami z dystansu powiększały różnicę. Już w 9. minucie mieliśmy pierwszą przerwę na żądanie duetu Waldemar Szafulski - Waldemar Szymański (4:7). Wśród przyjezdnych dobrze prezentowała się Joanna Wołoszyk (3/3).

W 19. minucie Barbara Choromańska została ukarana bezpośrednią czerwoną kartką. Był to efekt uderzenia w twarz. Sędziowie nie mieli tutaj żadnych wątpliwości. Mógł to być poważny problem dla gości, gdyż obrotowa to podstawowa obrończyni Startu. Jeszcze w tamtym czasie jej koleżanki miały jednak przewagę. Do przerwy stopniało do jednego trafienia. A trzeba dodać, że w pewnym momencie było -1 (16:15).

W 34. minucie Start miał problem. Najpierw bardzo nieodpowiedzialnie zachowała się Wołoszyk, a po kilkunastu sekundach na ławkę kar wyleciała również Nikola Głębocka. Piłkarki ręczne Młynów fatalnie jednak rozegrały fragment spotkania w podwójnej przewadze. Zdołały rzucić zaledwie raz, tracąc przy tym bramkę. Boleć mogły proste straty miejscowych (aż 9). Po kolejnej z nich tablica świetlna wskazała już stan 18:22.

Brak w pewnym momencie nominalnej obrotowej na parkiecie u elblążanek wcale ich nie powstrzymywał, by piłka wędrowała na koło, a potem do siatki gospodyń. W ostatni kwadrans Młyny Stoisław wchodziły z widmem przegranej, już siódmej z rzędu. Co istotne, na 10 minut przed końcem spotkania niczego nie można było być pewnym (25:26). Choć więcej przemawiało mimo wszystko za Startem. Sytuację wyjaśnił rzut Pauliny Kopańskiej.

PGNiG Superliga Kobiet, 22. kolejka:

Młyny Stoisław Koszalin - EKS Start Elbląg 30:31 (16:17)

Młyny Stoisław: Zimny, Prudzienica - Urbaniak 2, Lipok 7, Zaleśny 1, Haric 2, Mokrzka 1, Żukowska 9, Rycharska 4, Kurdzielewicz 2, Borysławska, Somionka 2. Karne: 0. Kary: 6 min. (Borysławska - 4 min., Żukowska - 2 min.).

Start: Pająk, Hypka, Żarnoch - Choromańska 1 (1/1), Dworniczuk 1, Peplińska, Owczarek 2, Wołoszyk 6 (1/1), Kostuch 3, Cygan 5, Głębocka 2, Kopańska 6, Stapurewicz 5. Karne: 2/2. Kary: 12 min. (Wołoszyk, Kostuch, Głębocka, Kopańska, Stapurewicz - 2 min., Choromańska - cz. k.). Czerwona kartka: Barbara Choromańska w 19. minucie meczu za uderzenie rywalki w twarz.

Sędziowie: Kowalak, Marciniak. Widzów: 650.

Czytaj także: --> Trzech Ukraińców wspomoże polskie kluby? To niemal pewne --> Szczerość Jana Czuwary

ZOBACZ WIDEO: "Szalona". Wideo z trenerką mistrza olimpijskiego robi furorę w sieci

Źródło artykułu: