Energ(i)a w obronie. Kolejna drużyna z czołówki na rozkładzie

WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Mikołaj Krekora
WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Mikołaj Krekora

Niemiłosiernie pudłowali, ale swoje grzechy nadrobili postawą w obronie. Energa MKS Kalisz odniosła jedno z najważniejszych zwycięstw w tym sezonie, pokonała Górnika Zabrze 25:22.

Gdyby nie kilka wpadek w końcówce rundy jesiennej, to Energa MKS spokojnie mogłaby liczyć się w grze o brązowy medal PGNiG Superligi. Kaliszanie mieli bowiem na rozkładzie Azoty Puławy, ale w tabeli zajmowali dopiero miejsce na pograniczu pierwszej ósemki.

- Z pewnością po pierwszej rundzie czuliśmy ogromny niedosyt. Znamy swoje możliwości, jesteśmy ambitnymi facetami i miejsce, które zajmowaliśmy nie było dla nas satysfakcjonujące - ocenił lewoskrzydłowy Miłosz Bekisz. W nowy rok weszli z przytupem, pokonali kolejnego z kandydatów do medalu, Górnika Zabrze.

Początek spotkania wyglądał jednak kiepsko, Energa MKS dołowała w ataku i uczyniła Jakuba Skrzyniarza bohaterem pierwszych minut (1:6). Potem wszystko powoli zaczęło się zazębiać, nadal zdarzyły się spektakularne pudła, ale Górnik nie mógł czuć się już tak swobodnie. Obrona Energi po przerwie znacznie uprzykrzyła życie i zmusiła rywali do błędów. Swoje w bramce dołożył Mikołaj Krekora i kaliszanie stopniowo przejmowali inicjatywę, aż w końcówce wyszli na trzybramkowe prowadzenie

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Kowalkiewicz nie do poznania! Internauci zachwyceni

- Sparaliżowało nas na początku. Poza tym liczba przestrzelonych sytuacji w całym spotkaniu była porażająca. Wygraliśmy ten mecz obroną - stwierdził po meczu trener Paweł Noch.

- W zimowym okresie przygotowawczym dużo czasu poświeciliśmy nad pracą w nowej formacji obronnej. Na pewno jest to wymagający system, potrzeba jeszcze dużo czasu, aby wszystko się zazębiło - dodał Bekisz.

Lewoskrzydłowy był jedną z najważniejszych postaci Energi MKS-u. Rzucił sześć bramek, piłka często docierała w jego sektor, a Bekisz z każdą udaną próbą nabierał pewności. Dla byłego reprezentanta Polski był to jeden z najlepszych meczów w PGNiG Superlidze.

- Czuję się bardzo dobrze przygotowany fizyczne i mentalnie, nie ukrywam, że towarzyszył mi głód gry. Ciężko pracuje na każdym treningu, żeby przekonać trenera do swojej osoby. Nie jest sztuką zagrać jednego dobrego spotkania, sztuką jest utrzymać odpowiedni poziom. Jestem bardzo krytyczny wobec swojej osoby i wiele od siebie wymagam. Skupiam się dalej na wytężonej pracy - stonował nastroje Bekisz.

Przed Energą MKS kolejna weryfikacja możliwości - w najbliższej kolejce do Kalisza przyjadą Azoty.

ZOBACZ:
Różnica klas w meczu Zagłębia
Angel Fernandez zmieni klub

Komentarze (0)