Z jednej strony takie mecze pozwalają uwierzyć, że silne ekipy są jak najbardziej do pokonania, a z drugiej mocno dołują, bo do cennych punktów zabrakło naprawdę niewiele. MKS Zagłębie Lubin będzie musiało przełknąć gorzką pigułkę porażki i skupić się na najbliższych meczach.
- Pozostaje duży niedosyt, bo to kolejny mecz, który powinien rozstrzygnąć się na naszą korzyść, szczególnie w końcówce. Szkoda tego początku, nie wiem, czy się bałyśmy, czy nie wierzyłyśmy w siebie, ale później otrząsnęłyśmy się i zobaczyłyśmy, że to są zawodniczki takie jak my i możemy grać jak równy z równym. Przebieg tej drugiej połowy na pewno to tylko potwierdził - powiedziała po meczu Karolina Kochaniak.
- Szkoda tej końcówki. Na pewno świetnie zagrała w bramce Monika Maliczkiewicz, a my dobrze powalczyłyśmy w obronie. Trochę zgubionych piłek i nietrafione sytuacje się zemściły. Gdybyśmy podeszły do tego starcia bardziej na spokojnie, z chłodną głową, mogłoby być inaczej - dodała rozgrywająca lubińskiego klubu, która w meczu z obrońcą trofeum rzuciła sześć bramek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Petarda!". Dziurska zachwyciła sieć. Co za ruchy!
Mistrzynie Polski zajmują obecnie ostatnie miejsce w grupie B Ligi Europejskiej, ale przetasowania są jeszcze możliwe, bo do końca tej fazy pozostały jeszcze cztery kolejki. Na pierwszej lokacie znajduje się SG BBM Bietigheim, na drugiej Les Neptunes de Nantes, a na trzeciej CS Minaur Baia Mare.
Kolejnym przeciwnikiem Miedziowych będzie aktualny lider. Spotkanie odbędzie się 22 stycznia o godzinie 18:00. Zanim lubinianki udadzą się do Niemiec, rozegrają jeszcze bardzo ważny, derbowy mecz z wicemistrzem Polski - KPR Gminy Kobierzyce.
---> Kapitalnie! Koncert Polaków w Bratysławie!
---> Istotny progres Polaków. Najlepszy wynik od lat