Stawka meczu w Grodzie Gryfa była naprawdę wysoka. Strata jednego punktu przez kaliszan w Tarnowie (więcej o tym meczu tutaj), oznaczała dla Sandra Spa Pogoni i Zagłębia możliwość awansu aż o 2 pozycje w tabeli PGNiG Superligi Mężczyzn. Cel ten osiągnęli szczecinianie, którzy, o dziwo, z dużą łatwością poradzili sobie z ekipą Bartłomieja Jaszki.
Przez kwadrans rywalizacji lubinianie tylko raz zmusili Antona Terekhofa do wyjmowania piłki z siatki i zrobili to dopiero po dobrze rzucie karnym. - W końcu zagraliśmy swoją obroną. Nie było głupich wyjść i dostawania kar gdzieś na 11. metrze. Każdy sobie pomagał. W ostatnich meczach to u nas szwankowało, z Czuwajem i MMTS-em. Przede wszystkim ta defensywa dała nam taki wynik. Stracić 18 bramek w 60 minut to jest super robota - przyznał po końcowej syrenie Patryk Biernacki (więcej o zawodach przeczytasz tutaj).
Gospodarze, choć dyktowali warunki gry, stosunkowo często dawali się zatrzymywać bramkarzowi Miedziowych, Marcinowi Schodowskiemu. Jego łupem padły choćby 3 strzały z siódmego metra. - On ma ten instynkt bramkarski. Zostawiał te ręce, a my w nie trafialiśmy. Niepotrzebnie, mogliśmy go przeczekać, rzucać mu w okolicy głowy. Te pierwsze rzuty oddawaliśmy nonszalancko. Dobrze, że już później lepiej nam to wychodziło - stwierdził środkowy rozgrywający Portowców.
ZOBACZ WIDEO: Odwiedziliśmy bazę reprezentacji Polski na Euro 2020! Zobacz, jak będą mieszkać kadrowicze
Niezły debiut Gwardii w Pucharze EHF. Czytaj więcej!
Trzeba przyznać, że okazały wynik Pogoni jest zasługą samego Biernackiego. 24-latek zasłużył na duże pochwały. Rzucił w sumie 9 bramek, ale dołożył do tego kilka naprawdę klasowych podań. - W końcu wyszedł mi mecz. Jestem bardzo zadowolony. Od dłuższego już czasu podnosiłem się po kontuzji pleców. Mam nadzieję, że taka forma już zostanie - ocenił samego siebie szczecinianin.
Zwycięstwo dało Pogoni zasłużony awans. Ale jak zdradził Biernacki, jego zespół ma wyższe ambicje niż tylko zachowanie miejsca w czołowej "ósemce" w obecnych rozgrywkach. - Nie oglądamy się za siebie. Postawiliśmy sobie za cel, żeby walczyć o szóstkę. Mamy w tym sezonie dobre do tego warunki. Będzie ósemka, to będzie ósemka. My chcemy zdobyć więcej.
Po drodze do rozegrania pozostało jeszcze 6 spotkań, z czego 4 z drużynami z dołu tabeli. Terminarz wydaje się być co najmniej korzystny. - Tak, rzeczywiście. Nie możemy odpuścić żadnego meczu. Nawet jeśli będziemy grać u siebie z Azotami Puławy, to także będzie spotkanie, w którym możemy o coś powalczyć - podsumował MVP meczu z Zagłębiem.
W najbliższej 21. kolejce gracze Rafała Białego udadzą się do Głogowa na mecz z Chrobrym (początek rywalizacji w piątek, 14 lutego, o godzinie 17:00).