Takiej euforii Płock nie przeżył od dobrych kilku miesięcy, a właściwie od... siedmiu lat. Wiosną udało się odwrócić losy dwumeczu w Lidze Mistrzów z Bjerringbro-Silkeborg, skazywanych na pożarcie Nafciarzy w środku nocy witała spora grupka kibiców. Wtedy była to po prostu miła odmiana, po kilkunastu słabszych miesiącach płocczanie zrobili "coś ekstra". Pierwsza od marca 2016 roku wygrana z PGE VIVE Kielce to zupełnie inna para kaloszy, odżyła wiara w odzyskanie złota w Superlidze (po ośmiu niepowodzeniach w finałach).
ZOBACZ: Wielki pech reprezentanta juniorów
Wisła opublikowała niedawno film o kulisach "świętej wojny". Doskonale widać na nim, ile dla Nafciarzy znaczył ten sukces. Szał na trybunach, dyrektor sportowy Adam Wiśniewski goniący po parkiecie za trenerem Xavierem Sabate, prezydent Płocka Andrzej Nowakowski zbijający piątki i "misie" z zawodnikami w szatni. Miasto znowu jest całym sercem za klubem, a z wiarą (i pomysłem na zespół) bywało różnie.
Opłaciło się bezgranicznie zaufać hiszpańskiemu trenerowi, Sabate ściągnął graczy według własnego widzimisię i wszyscy, bez wyjątku, sprawdzają się w płockich barwach. Postawiony na nogi w ekspresowym tempie Philip Stenmalm gra w ataku na takim poziomie, jakby Wisła zafundowała mu nowy bark, Niko Mindegia czaruje na środku (i potrafi rzucić decydujące gole), 21-letni Zoltan Szita ma przeogromne możliwości. Przeciwko VIVE w końcu odpalił bodaj jedyny trochę rozczarowujący, bramkarz Ivan Stevanović.
ZOBACZ WIDEO: Bundesliga. Bayern - Hoffenheim: niespodzianka w Monachium! Gol Lewandowskiego nie pomógł [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Na Nafciarzy zewsząd spłynęły pochwały, ale czasu na świętowanie nie było dużo. Raptem trzy dni później Wisła musiała wsiąść na pokład samolotu i udała się w podróż do Danii, na wyspę Fionię. GOG to bezpośredni rywal w grze o awans. Wicemistrzowie Danii, który powrócili do grona najlepszych w Europie, bezkompromisowo poczynają sobie w rozgrywkach. Wygrali z IFK Kristianstad (co akurat nie jest obecnie wielkim wyzwaniem) i z Czechowskimi Niedźwiedziami, dopiero z Bukaresztu wrócili bez zdobyczy.
Największą siłą GOG jest... nieprzewidywalność i młodzieńcza fantazja. Niektórym liderom przepowiada się świetlaną karierę. Rozgrywający Lasse Moeller (48 bramek w tym sezonie ligi duńskiej) za kilka miesięcy przywdzieje koszulkę Flensburga, eksperci widzą w Emilu Laerke przyszłego reprezentanta kraju, 19-letni Islandczyk Viktor Gisli Hallgrimsson jest awizowany jako jeden z największych bramkarskich talentów na kontynencie. Dodajmy do tego znanych z IFK Kristiantad Stiga Tore Moena Nilsena i Arnara Freyra Arnarssona oraz 45-letniego golkipera Sorena Andreasena, najstarszego aktywnego gracza Ligi Mistrzów.
ZOBACZ: Dujshebaev blisko powrotu
Kilka miesięcy temu, przed wyjazdem do Silkeborga, statystyka na duńskiej ziemi prezentowała się bardzo biednie. Złą passę udało się przełamać, aczkolwiek GOG to swego rodzaju rywal zagadka, Nafciarze nigdy się z nim nie mierzyli. Ewentualne zwycięstwo Wisły znacznie przybliży do awansu i zredukuje nieoczekiwane straty z rosyjskiego Czechowa.
GOG - Orlen Wisła Płock / 13.10.2019, godz. 15.10