Powrót legendy i absolutny debiutant. Nowe zespoły w Lidze Mistrzów

Getty Images / Sascha Klahn/Bongarts / Na zdjęciu: THW Kiel
Getty Images / Sascha Klahn/Bongarts / Na zdjęciu: THW Kiel

Powrót do Ligi Mistrzów utytułowanego THW Kiel był kwestią czasu, ale Europejska Federacja Piłki Ręcznej zdecydowała się też zaprosić do udział zespoły, nie należące do tej pory do europejskiej elity.

Kilończycy rokrocznie, przez prawie 15 lat, pojawiali się w Lidze Mistrzów. Sezon 2017/18 był ich najsłabszym od dawna, zakwalifikowali się tylko do Pucharu EHF, który potem wygrali. Po roku wszystko wróciło do normy - Zebry jako wicemistrzowie Niemiec wystąpią w Lidze Mistrzów i pod wodzą nowego trenera Filipa Jichy spróbują nawiązać do sukcesów z przeszłości (triumfy w 2007, 2010 i 2012 roku).

CZYTAJ: Dwie polskie drużyny w Lidze Mistrzów

EHF wyróżniła robiących ogromne postępy Portugalczyków. FC Porto niedawno dostało się do Final4 Pucharu EHF, a kilka tygodni później mistrzowie kraju dołączyli do obsady Ligi Mistrzów (po trzech latach). Co ciekawe, skład opiera się wyłącznie na Portugalczykach, jedynymi obcokrajowcami byli dotąd Niemiec Djibril M'Bengue, trzech Kubańczyków i Austriak Thomas Bauer.

Długą, bo siedmioletnią przerwę, miało szwedzkie IK Savehof. Nowi mistrzowie kraju zdystansowali IFK Kristianstad, choć tak naprawdę ich skład nie powalał na łopatki. Nie licząc islandzkiego bramkarza Agusta Elíi Bjorgvinssona, to o wynikach decydowali wyłącznie szerzej nieznani Szwedzi.

11 lat na Ligę Mistrzów czekali w niewielkim duńskim Gudme. Oparty na młodzieży GOG został wicemistrzem ligi, nieźle spisywał się w Pucharze EHF i europejska federacja uznała, że zasługuje na miejsce wśród najlepszych. Dzięki temu w Lidze Mistrzów zadebiutują tak utalentowani gracze, jak Lasse Moeller (od 2020 roku zawodnik Flensburga) czy obiecujący bramkarz Viktor Gisli Hallgrimsson. Gdy dodamy do tego ściągniętych z Kristianstad Arnara Arnarssona i Stiga-Tore Moena Nielsena, to GOG wyrasta na jednego z faworytów grupy C/D.

Vardar Skopje nie taki słaby jak go malują

Aż 24 lata przerwy miała Bidasoa Irún. Triumfator rozgrywek z 1995 roku (wówczas w bramce ze słynnym Szwedem Tomasem Svenssonem) przez wiele sezonów balansował na granicy I i II ligi. W tym roku niespodziewanie Bidasoa zrobiła olbrzymi postęp, zagrała na nosie Ademar Leon i Naturhaouse La Rioja, sięgając po tytuł wicemistrzowski. Europa szerzej pozna wiele nazwisk, brylujących wśród juniorów. Bramkarzowi Xoanowi Ledo wróży się przyszłość w reprezentacji, tak samo jak skrzydłowemu Kauldi Odriozoli.

W gronie uczestników jest jeden zupełny nowicjusz, macedoński Eurofarm Rabotnik. Jeśli już w Lidze Mistrzów pojawiała się druga drużyna z tego kraju, to był nią Metalurg Skopje. Tymczasem Eurofarm przebił się do czołówki swojej ligi, w tym sezonie awansował nawet do fazy grupowej Pucharu EHF. Większość nazwisk nie powie kibicom za wiele. Do Magdeburga odejdzie lider Filip Kuzmanowski, a Mario Tankowski czy Martin Velkovski, czyli kandydaci do przejęcia pałeczki, dopiero wchodzą do poważnej piłki ręcznej.

ZOBACZ WIDEO Karol Bielecki: Sport to ciągła presja i pogoń za wynikiem

Komentarze (0)