Tałant Dujszebajew przed Final Four: Zwycięstwo zawsze było naszym obowiązkiem. Teraz nie mamy nic do stracenia

Materiały prasowe / SPR STAL MIELEC / PGNIG SUPERLIGA / Na zdjęciu: Tałant Dujszebajew
Materiały prasowe / SPR STAL MIELEC / PGNIG SUPERLIGA / Na zdjęciu: Tałant Dujszebajew

Złoto i dwa brązowe medale - to dotychczasowy dorobek PGE VIVE wywalczony w turniejach finałowych Ligi Mistrzów. Już w ten weekend kielczanie staną przed szansą na dołożenie kolejnego krążka.

Jeśli spojrzymy na skład, jakim dysponują mistrzowie Polski, ich awans do Final Four nie jest żadnym zaskoczeniem. Gdy jednak dokładniej przyjrzymy się problemom, z jakimi zespół zmagał się na przestrzeni całego sezonu, obecność żółto-biało-niebieskich w najlepszej czwórce rozgrywek może nieco zaskakiwać.

- Przede wszystkim to dla nas niesamowicie ważne, że jesteśmy w gronie ekip, które zagrają w Final Four. W trakcie całego sezonu mieliśmy wiele problemów zdrowotnych, więc cieszymy się tym bardziej. Powiem tak: do tej pory w lidze zwycięstwo zawsze było naszym obowiązkiem. Teraz nie mamy nic do stracenia. Jedziemy z nadzieją na jak najlepszy wynik, chcemy powalczyć z Telekomem Veszprem na sto procent i zobaczymy, co się wydarzy - mówi szkoleniowiec kielczan Talant Dujszebajew.

Półfinałowego rywala szczypiorniści z Kielc znają doskonale. W tym sezonie zespoły mierzyły się dwukrotnie - za każdym razem z potyczki obronną ręką wychodzili Węgrzy. I tym razem to gracze z Veszprem będą faworytami.

ZOBACZ WIDEO Witold Bańka o sprawie Caster Semenyi. "Nigdy nie złapano jej na dopingu. Ona się po prostu taka urodziła"

- Oni mają bardzo szeroką kadrę, a dodatkowo wszyscy są zdrowi i w formie. W meczach z zespołami z Szeged czy Flensburga pokazali, że są w dobrej dyspozycji. Na początku wygrywali trochę szczęśliwie - jedną bramką, a teraz grają zupełnie inną piłkę ręczną. Ich atut stanowi cały zespół - twierdzi trener mistrzów Polski.

W Kolonii często triumfują zespoły, na które wcześniej stawiało niewielu ekspertów. W ostatnich latach faworyci często zawodzili. Tym razem największy pewniak - Paris Saint-Germain HB nawet nie awansował do najlepszej czwórki.

- Barcelona i PSG byli największymi faworytami. Ci pierwsi byli liderami w naszej grupie od pierwszej do ostatniej kolejki. Teraz każdy zespół ma swoje szanse - najpierw dojść do finału, a potem pomyśleć o zwycięstwie. Dwa mecze w dwadzieścia cztery godziny to bardzo duże obciążenie - uważa Dujszebajew.

Chociaż w ostatnich tygodniach szczypiorniści z województwa świętokrzyskiego obronili dwa tytuły w rodzimych rozgrywkach, to nie przyszło im to bez problemów. Za mistrzami Polski sporo trudnych momentów.

- Wszyscy jesteśmy ludźmi. Bardzo trudno było wytrzymać ostatnie dwa miesiące, kiedy musieliśmy pokonać Motor Zaporoże czy wygrać w finale polskiej ligi. Najłatwiejszym meczem był dla nas chyba ten domowy z... Paris Saint-Germain. A potem było już gorzej. Teraz najpierw nastawiamy się na pierwszy mecz z Veszprem i zrobimy wszystko, aby awansować do finału - zapowiada szkoleniowiec.

Zobacz też: ZPRP chce zlikwidować SMS w Gdańsku. Nowa lokalizacja, bunt rodziców

Komentarze (0)