PGNiG Superliga: Adam Malcher znowu to zrobił. Wzmocniona Pogoń bez szans w Opolu

Materiały prasowe / Gwardia Opole / Na zdjęciu: zawodnicy Gwardii Opole
Materiały prasowe / Gwardia Opole / Na zdjęciu: zawodnicy Gwardii Opole

KPR Gwardia Opole z dziewiątym zwycięstwem w PGNiG Superlidze. W 15. kolejce drużyna Rafała Kuptela pokonała Sandra Spa Pogoń 28:22. Szczecinianie zawiedli zwłaszcza przed przerwą. Za to kapitalne zawody rozegrał Adam Malcher.

Sandra Spa Pogoń i KPR Gwardia zmierzyły się ze sobą po raz drugi w ciągu niespełna dwóch tygodni. Mecz w Szczecinie w 1/8 finału Pucharu Polski był dość jednostronnym pojedynkiem. Niemniej, w obu obozach zdawali sobie sprawę, że dopiero mecz ligowy zweryfikuje możliwości drużyn.

Trener Rafał Kuptel w stosunku do poprzedniego spotkania mógł już wpisać do protokołu meczowego Michała Lemaniaka. Dużo więcej atutów miał Piotr Frelek. Nie dość, że drobne urazy wyleczyli Paweł Krupa i Dawid Krysiak to jeszcze udało się zakontraktować Dmytro Horihę. Miejscowych te fakty jakby dodatkowo zmobilizowały. Zaczęli najlepiej, jak mogli. Znowu między słupkami "szalał" Adam Malcher. Portowcy sami też często tracili piłkę, narażając się na zabójcze kontry. Nawet przerwa na żądanie szkoleniowca gości niewiele zmieniła. Nie minął kwadrans, a jego zespół miał już 6 bramek straty (9:3). O wiele za dużo.

W Pogoni wyraźnie zawodził jej lider, Paweł Krupa. Owszem, dochodził do pozycji, ale częściej był zatrzymywany bądź blokowany przez opolskich defensorów niż wpisywał się na listę strzelców. Podobnie miała się sytuacja z prawoskrzydłowym Krysiakiem. Za to wśród gospodarzy nieźle dysponowany był Jędrzej Zieniewicz. Nominalny lewy rozgrywający dołączył do Gwardii przed sezonem. W środowym meczu przynajmniej kilka razy udowodnił, że jego nowy pracodawca będzie miał z niego bardzo wiele pożytku. 21-latek po połowie miał stuprocentową skuteczność.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ronaldo trafił piłką w fankę. Złamał jej okulary

Mogło się wydawać, że przerwa dobrze wpłynie na przyjezdnych. Nic z tych rzeczy. Opolanie w pełni kontrolowali boiskowe wydarzenia. Byli bardzo pewni swego, co dało się dostrzec m.in. w zachowaniu młodego Michała Milewskiego tuż po zmianie stron. Prawdziwą zmorą szczecinian były rzuty karne. Aż trzy próby skończyły się fiaskiem. Problemów było więcej. W 39. minucie urazu doznał Arkadiusz Bosy. Obrotowy dość długo leżał na parkiecie, potrzebna była pomoc medyczna. Wyglądało to dość poważnie. Na kilka minut przerwano zawody.

Zobacz także: PGNiG Superliga: na VIVE nie ma rady. Skończyło się na strachu

W 42. minucie o drugą przerwę w tym meczu poprosił Frelek. Jego zespół przegrywał już dziewięcioma trafieniami. Nic nie zapowiadało przełomu. Malchera po prostu nie dało się przejść. Rywale nie potrafili wykorzystać sytuacji, w których gospodarze obijali poprzeczkę. Szczecinianie albo popełnili błąd kroków, albo stracili piłkę w ataku. A jakby tego było mało, musieli sobie radzić w liczebnym osłabieniu. Miejscowi, pewni trzech punktów, spuścili nieco z tonu. W tym czasie bramce Gwardii pojawił się Mateusz Zembrzycki. Ostatecznie pozwoliło to Pogoni zremisować drugą część 11:11, ale punktów oczywiście nie dało.

PGNiG Superliga, 15. kolejka:

KPR Gwardia Opole - Sandra Spa Pogoń Szczecin 28:22 (17:11)

KPR Gwardia: Zembrzycki, Skrzypczyk, Malcher - Lemianiak 2, Siwak, Zarzycki 1, Klimków 1, Zieniewicz 7, Jankowski 6, Zadura 1, Mauer 6 (1/1), Milewski 3, Morawski 1, Skraburski.
Karne: 1/1.
Kary: 4 min. (Jankowski, Klimków - 2 min.).

Sandra Spa Pogoń: Teterycz, Zapora - Wąsowski 3, Horiha 6 (2/2), Krupa 2, Bosy 1, Jońca, Jedziniak, Krysiak 2 (0/1), Matuszak 1, Rybski 3 (1/2), Miłek, Zaremba 1, Fedeńczak 3 (1/2).
Karne: 4/7.
Kary: 8 min. (Krupa - 4 min., Wąsowski, Horiha - 2 min.).

Sędziowie: Pelc, Prezlaf (obaj z Rzeszowa).
Widzów: 1700.

Źródło artykułu: