Do trzech razy sztuka. Lovro Mihić stawia przed sobą i Orlen Wisłą ambitne cele

WP SportoweFakty / Anna Dembińska / Na zdjęciu: Lovro Mihić
WP SportoweFakty / Anna Dembińska / Na zdjęciu: Lovro Mihić

To mogą być jego rozgrywki. Lovro Mihić rozpoczął swój 3. sezon w Orlen Wiśle Płock, w którym, zgodnie z preferowanym przez Xaviera Sabate systemem, on i pozostali skrzydłowi mają odgrywać jeszcze większą rolę niż dotychczas.

W dwóch meczach PGNiG Superligi (w spotkaniu z Chrobrym pauzował z powodu kontuzji) filigranowy lewoskrzydłowy rzucił 12 bramek, pokazując dużą wszechstronność zwłaszcza w starciu z SPR Stalą Mielec; imponował nie tylko szerokim wachlarzem zagrań w wykańczaniu kontr i sytuacji stwarzanych po ataku pozycyjnym, ale również brał się za rozegranie i uprzykrzał życie rywalom, jak tylko mógł, będąc najdalej wysuniętym obrońcą w systemie 5-1.

- Osobiście nie odczuwam jakiejś wielkiej różnicy w porównaniu do minionych dwóch lat - mówi Chorwat. - Uważam, że razem z Przemysławem Krajewskim świetnie uzupełniamy się na tej pozycji, bo obaj dobrze prezentujemy się w ofensywie, jak i pod swoją bramką. Niezależnie od tego, który z nas jest na parkiecie, daje z siebie wszystko, a gdy dodamy do tego fakt, że każdego z nas stać na wartościową zmianę, to nie wpływa to na obniżenie poziomu gry, i to jest najważniejsze.

Były szczypiornista RK PPD Zagrzeb przyznaje, że o ile w poprzednich rozgrywkach najsilniejszą bronią “Nafciarzy” były kontry z udziałem skrzydłowych, tak teraz dużo więcej zależy od nich także w obronie.

- Trener Sabate uczy nas nowego systemu, w którym, można odnieść takie wrażenie, jesteśmy może trochę bardziej agresywni, ale to chyba dlatego, że inaczej się poruszamy i mamy trochę więcej obowiązków - każdy ma do wykonania określone zadanie, z którego jesteśmy skrupulatnie rozliczani.

ZOBACZ WIDEO Polska - Irlandia. Debiutant docenił Błaszczykowskiego. Tak opowiedział o współpracy z byłym kapitanem

Kilka miesięcy temu Mihić przedłużył swoją umowę z wicemistrzami Polski do 2021 r. Aż tak daleko w przyszłość jeszcze nie wybiega, choć cały czas zależy mu na tym, by każdy kolejny sezon był lepszy od ostatniego.

- Patrząc na swój pobyt w Płocku, wracam myślą do 2016 r., gdy miałem pewne problemy w Zagrzebiu, a wtedy pomocną dłoń wyciągnął do mnie trener Przybecki. To u niego dostałem wiele szans na pokazanie swoich umiejętności, więc z chęcią przedłużyłem mój kontrakt z klubem. Choć od tego czasu zaszły w nim spore zmiany, to nasze cele się nie zmieniają: walczymy o zdobycie mistrzostwa Polski, krajowego pucharu i awans do następnej fazy Ligi Mistrzów i jestem pewny, że jeżeli będziemy pracować tak jak do tej pory, to jesteśmy w stanie to osiągnąć.

Mihić nie patrzy na występy Orlen Wisły tylko przez pryzmat wyników - jego zdaniem cała drużyna może jeszcze znacznie poprawić swoją grę.

- Dotyczy to zarówno zespołu, jak i poszczególnych zawodników - przekonuje. - Wliczam w to nawet Renato Sulicia, który ma przecież za sobą ogromny bagaż doświadczeń, ale gdy patrzę, że na każdym treningu, w każdym meczu daje z siebie 200 procent, to myślę sobie, że nie mogę być gorszy. To wielki wojownik, który jest dla nas prawdziwą inspiracją, żeby się nie poddawać w najtrudniejszych momentach i ciężko pracować. Jedyne, co nas trochę stopuje, to problemy kadrowe, bo mamy de facto jednego lewego rozgrywającego i Nemanję Obradovicia, który dopiero dochodzi do siebie po kontuzji barku. Do tego czasu musimy sobie jakoś radzić, ale czas działa na naszą korzyść, więc mam nadzieję, że wszystko będzie w porządku - kończy skrzydłowy.

Źródło artykułu: