Koszalinianki przystępowały do spotkania z nowym mistrzem Polski z nożem na gardle. Na dwie kolejki przed końcem sezonu zachowały realne szanse na podium. Do trzeciego Kram Startu traciły ledwie punkt. Aby je przedłużyć, nawet przy założeniu, że elblążanki poradzą sobie w Szczecinie z Pogonią, musiały odnieść zwycięstwo, najlepiej za trzy "oczka". Wtedy o wszystkim decydowałoby bezpośrednie starcie (19 maja w Elblągu).
Presja bardziej ciążyła na miejscowych, przynajmniej w pierwszej fazie zawodów. Para sędziowska Łukasz Kamrowski i Piotr Wojdyr dość szybko musiała zacząć tonować bojowe nastroje. Boleśnie przekonały się o tym chociażby Małgorzata Stasiak czy Kinga Achruk. Kilka ważnych interwencji zanotowała Beata Kowalczyk. W efekcie lublinianki po kwadransie zawodów dorobiły się raptem 3 bramek. Niemniej, podopieczne Anity Unijat nie były bardziej skuteczne. Często obijały słupki czy też poprzeczkę.
W 22. minucie za sprawą rzutu ze skrzydła jednej z najbardziej doświadczonych zawodniczek, Małgorzaty Roli, MKS wyszedł na pierwsze w tym meczu prowadzenie (7:6) i nie oddał go już do końca pierwszej połowy. Mistrzynie Polski po raz kolejny potwierdziły, że nie odpuszczą żadnego spotkania. Do tej pory tylko dwukrotnie schodziły z parkietu jako pokonane. Szybko do remisu doprowadziła Romana Roszak, ale ostatnie słowo przed przerwą ponownie należało do gości. Lublinianki prostymi środkami rozmontowywały obronę AZS-u i do szatni mogły zejść w pełni usatysfakcjonowane.
Przyjezdne swój plan realizowały do 40. minuty rywalizacji. Utrzymywały przewagę, choć ta topniała z każdą chwilą. Koszalinianki odzyskiwały wiarę we własne siły. Do kolejnego remisu po 16 doprowadziła Tamara Smbatian (16:16). Hala przy Śniadeckich znów się ożywiła. Rytm gry zaburzyło upomnienie w postaci dwóch minut i to dwukrotnie w krótkim czasie dla Adrianny Nowickiej (oznaczało to dla niej czerwoną kartkę z gradacji kar). Koszalinianki potrafiły wyjść z tego obronną ręką. W 51. minucie po atomowym rzucie Moniki Michałów prowadziły 21:19.
Końcówkę miejscowe rozegrały wręcz wzorowo. Skoncentrowane w obronie przypuszczały atak za atakiem. Jak nie Roszak, to trafiała Smbatian. Czas płynął, a wynik dla gospodyń był coraz wyższy. Ostatecznie MKS nie dał rady odrobić straty i zaznał trzeciej przegranej w sezonie 2017/2018. W tym momencie Energetyczne wskoczyły na trzecią lokatę, ale musiały jeszcze czekać na rozstrzygnięcie meczu w Szczecinie pomiędzy Pogonią a Startem. Niemniej, stało się jasne, że medal rozstrzygnie się w ostatniej serii.
Energa AZS Koszalin - MKS Perła Lublin 26:21 (7:11)
Energa AZS: Kowalczyk, Sach - Grobelska 3, Michałów 2, Smbatian 4 (3/3), Budnicka, Tracz, Roszak 6 (1/1), Kaczanowska, Lalewicz, Urbaniak 2 (1/2), Rycharska 7, Nowicka 2
Karne: 5/6
Kary: 8 min. (Nowicka - 6 min., Rycharska - 2 min.)
Czerwona kartka: Adriana Nowicka w 48. minucie z gradacji kar
MKS Perła: Januchta, Gawlik - Rola 2, Gęga, Matuszczyk 3, Stasiak, Repelewska, Drabik 2, Mihdaliova 2, Nocuń, Skrzyniak 5, Rosiak 5 (3/4), Achruk 2
Karne: 3/4
Kary: 6 min. (Stasiak, Skrzyniarz, Achruk - 2 min.)
Sędziowie: Kamrowski (Cedry Wielkie), Wojdyr (Gdańsk)
Widzów: 800
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: potężne rzuty i awans Azotów Puławy do półfinału
Pedros czyli Czytaj całość