Wybrzeże ma sporo do nadrobienia. Marcin Lijewski: Jeśli chodzi o biznes, jesteśmy kopciuszkiem

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / KUBA HAJDUK / Na zdjęciu: Marcin Lijewski
WP SportoweFakty / KUBA HAJDUK / Na zdjęciu: Marcin Lijewski
zdjęcie autora artykułu

Gra Wybrzeża Gdańsk wygląda lepiej niż w pierwszej fazie sezonu, a Marcin Lijewski zwrócił przede wszystkim uwagę na zaangażowanie jego drużyny na boisku. Zaczęły pojawiać się pytania, czy uda się utrzymać trzon zespołu.

Wybrzeże Gdańsk podczas ostatnich dwóch spotkań mocno postawiło się Orlen Wiśle Płock i Górnikowi Zabrze, co pokazuje, że drużyna idzie w dobrą stronę. - Poprzednie spotkanie graliśmy w Płocku, na ich terenie i nie trzeba Wisły przedstawiać. Zabrzanie, to trzecia-czwarta siła ligi. My mamy słabszy zespół, ale chłopaki mają "cojones", biją się jak równy z równym i tworzą fajne widowisko. Szkoda, że w parze nie idzie głowa. Trzeba trochę pograć na superligowym poziomie, by zamieniać takie sytuacje jak z Górnikiem na bramki. Sami przegraliśmy mecz - przyznał Marcin Lijewski.

Dla Wybrzeża mecze mogłyby trwać 45 minut. W obu przypadkach na ostatni kwadrans gdańszczanom zabrakło sił. - Przy potencjale osobowym jakim dysponujemy fajnie by było, gdyby to trwało po 45 minut, ale mecz piłki ręcznej trwa 60 minut i koncentrację należy trzymać przez cały czas - podkreślił Lijewski. W tym sezonie zaznaczyła się różnica w grze podstawowych 10-12 zawodników i reszty. Czy nie ma obaw, że po sezonie możni tej ligi wyciągną do siebie kluczowych szczypiornistów klubu z Gdańska? - Takie jest życie, piłka ręczna i ten biznes. Liczymy się z tym, a nas nie stać na niektóre rzeczy. Jeśli chodzi o biznes, jesteśmy kopciuszkiem. Mamy jednak fajną atmosferę w zespole i w klubie, robimy postępy z roku na rok. Trochę wolniej to idzie, ale taka jest sytuacja w jakiej się poruszamy. Nie jest łatwo, ale fajnie byłoby utrzymać ten trzon - przyznał trener. Czy jest jednak szansa, że uda się utrzymać zespół? - Na dziś nie wiem, czy w ogóle ktoś odejdzie. Nie mamy jeszcze podopinanych spraw kontraktowych, ani wyraźnych deklaracji, że ktoś zdecydowanie chce odejść. Nasz zespół na przyszły sezon się tworzy - przekazał były reprezentant Polski. - Nie stać nas na spektakularne transfery i musimy szukać w niższych ligach młodych, obiecujących ludzi chcących się rozwijać i bronić barw Wybrzeża. Nie jest łatwo pozyskiwać zawodników z SMS-u, bo do 23. roku życia obowiązuje ekwiwalent. Każda złotówka jest dla nas bardzo cenna - dodał. Do końca rundy zasadniczej Wybrzeże zagra z dwoma ostatnimi ligi - z Legionowa i z Gdyni. - Nie będzie łatwo, czekają mnie nerwowe święta i dużo pracy przed komputerem. Szkoda, że kadrowicze rozjeżdżają się na zgrupowanie, bo ten czas byśmy spożytkowali na przygotowanie się do dwóch ostatnich spotkań. Mamy 3 dni, by przygotować się w komplecie do częstych zawodów. Planem jest wygranie obu spotkań. Spośród tych, którzy obecnie nie grali, największą szansę na powrót ma Paweł Salacz. Hubert Kornecki musi się jeszcze kurować i bardzo za nim tęsknię, bo jest potrzebny szczególnie w obronie - opisał sytuację Marcin Lijewski.

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: pan profesor Sławomir Szmal. Azoty Puławy bez szans w starciu z PGE Vive Kielce

Źródło artykułu: