Orlen Wisła wygrała na stojąco. "Mam pretensje do zawodników"

WP SportoweFakty / Szymon Łabiński  / Gilberto Duarte (Orlen Wisła Płock)
WP SportoweFakty / Szymon Łabiński / Gilberto Duarte (Orlen Wisła Płock)

Słabe 60 minut gry i męczarnie z Wybrzeżem Gdańsk (28:24). Gdyby nie skuteczność Gilberto Duarte, Orlen Wisła mogłaby stracić punkty w 28. kolejce PGNiG Superligi. - Mam pretensje do zawodników. Nie mogą popełniać takich błędów - mówi trener Kisiel.

Gdańszczanie zostawili serce na parkiecie, harowali w obronie, często na granicy przepisów, stąd siedem wykluczeń. Orlen Wisła wręcz przeciwnie. Pomyłki w prostych sytuacjach, ślamazarne tempo, niedbałość w grze. Do 45. minuty Wybrzeże utrzymywało remis i w żadnym elemencie nie była gorszą drużyną.

Jedyne, co może cieszyć Nafciarzy, to komplet punktów. Niezła skuteczność Gilberto Duarte i piorunujące wejście Marcina Wicharego uratowały zwycięstwo. Na resztę lepiej spuścić zasłonę milczenia. Wisła zagrała bardzo słabo, co dostrzegli zawodnicy i trener Krzysztof Kisiel, który kilka dni temu zastąpił Piotra Przybeckiego.

- Nie daliśmy z siebie stu procent. Kiedy dochodziliśmy do dogodnych sytuacji strzeleckich, obijaliśmy słupki lub bramkarza Wybrzeża. Już pierwsza połowa pokazała, jak trudne będą te zawody. Później zespół starał się wejść na właściwe tory, a goście wymuszali na nas bardzo konsekwentną i pewną piłkę. Popełniliśmy również wiele błędów, o co mam pretensje do zawodników, bo na takim poziomie gracze z aspiracjami do gry w reprezentacji czy Lidze Mistrzów nie mogą popełniać tak prostych błędów podania - nie ukrywał rozczarowania Kisiel.

Mateusz Piechowski, obrotowy Wisły, dodał: - Wydaje mi się, że może gdzieś zlekceważyliśmy przeciwnika i nie podeszliśmy do tych zawodów tak, jak powinniśmy. Tylko w pierwszej połowie popełniliśmy dziesięć błędów. Nie może się to zdarzać, bo właśnie po nich Wybrzeże nas kontrowało. Po przerwie zanotowaliśmy zbyt wiele niewykorzystanych sytuacji w ataku. Zbyt szybko oddawaliśmy rzuty po nie do końca dobrze rozegranych akcjach. Jedyny plus jest taki, że wygraliśmy. Innych raczej nie widać. Jest strasznie dużo do poprawy w ataku i obronie, ale mam nadzieję, że to po prostu był dla nas zły moment.

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Azoty Puławy zdobyły Kalisz. Wojciech Gumiński jak czarodziej

Wybrzeże odczuwa niedosyt - mecz sezonu zagrał kołowy Łukasz Rogulski, obrońcami Wisły kręcił Adrian Kondratiuk, defensywa gdańszczan tworzyła szczelny blok.

- Można było oczekiwać  rzezi niewiniątek czy dożynek. Cieszę się, że mój zespół pokazał charakter i walczył niemal w pełnym wymiarze spotkania. Niestety, siedemnaście błędów nie pozwoli wygrać żadnego ligowego spotkania, tym bardziej z takim przeciwnikiem jak Wisła. To jedyna rzecz, o którą mam pretensję do moich zawodników. Wolicjonalne aspekty - jak walka czy charakter - były obecne na boisku. Wszystkie założenia taktyczne po części wykonali i to dobry prognostyk na przyszłość. Punkty leżały na parkiecie, ale trzeba było się zbyt nisko po nie schylić, a chyba bolał nas kręgosłup - skomentował Marcin Lijewski, trener Wybrzeża.

Źródło artykułu: