"Młode wilczki" z Białorusi zaatakują? Mieszanka rutyny z młodością może być skuteczna

WP SportoweFakty / Krzysztof Betnerowicz / Na zdjęciu: Patryk Walczak przy piłce
WP SportoweFakty / Krzysztof Betnerowicz / Na zdjęciu: Patryk Walczak przy piłce

Reprezentacja Białorusi pozbawiała Polaków awansu do mistrzostw Europy. Teraz "młode wilczki" zza naszej wschodniej granicy postarają się w Chorwacji potwierdzić, że idą w dobrym kierunku.

W tym artykule dowiesz się o:

Białorusini to drużyna aż za dobrze znana ostatnio naszej reprezentacji. Dwa mecze eliminacyjne rozpoczynających się w piątek mistrzostw Biało-Czerwoni pamiętają być może do dziś. Zwłaszcza ten w Mińsku, przegrany 23:32, odbija im się czkawką. Nie dość, że po raz pierwszy od dłuższego czasu nie zagrają w turnieju rangi mistrzowskiej, to jeszcze zostali skazani na walkę w prekwalifikacjach do mundialu w 2019 roku. Marną, ale zawsze jakąś pociechą byłby więc dobry wynik naszych pogromców w ruszających w piątek mistrzostwach.

A ci od 2013 roku, trzy lata po tym, jak do kadry z hiszpańskiej "poniewierki" wrócił Syn Marnotrawny Siergiej Rutenka, nie opuścili żadnej wielkiej imprezy. Co prawda podpory Białorusinów w reprezentacji już nie ma, ale wprowadził on ją na pewien stabilny poziom, na którym jego koledzy się utrzymują. Czuwają już nad tym następcy Rutenki.

Do tego trener Białorusinów Jurij Szewcow niczym asy rzucane z rękawa, posyła do boju kolejnych młodych-gniewnych. Na otwarcie turnieju w Pontevedrze przeciwko gospodarzom formą błysnął 21-latek w jego talii, prawy rozgrywający Artur Karwacki, od tego sezonu zawodnik węgierskiego Balatonfuredi KSE. Żeby asów było cztery, jak na talię przystało, atak reprezentacji dźwigają jeszcze często Wadim Gajduczenko, Andrej Jurynok i Aliaksandr Podszywałow.

Jeśli jesteśmy już w kręgu terminologii karcianej, to podczas hiszpańskiego memoriału pokerowym zagraniem szkoleniowca reprezentacji Białorusi było postawianie na golkipera Wiaczesława Sałdacenkę, niewiele starszego od wymienionych już kolegów (23 lata). Jak na bramkarza to jeszcze niemal wiek juniorski. Aż strach pomyśleć jak może rozwinąć się jego talent. Wszak dobry bramkarz jak dobre wino - im starszy tym lepszy. Już teraz kolejny raz potwierdza, że warto na niego stawiać.

Jakby komuś było jeszcze mało tych porównań zza zielonego stolika, to dżokerem jest w tej talii Boris Puchowski z HC Motoru Zaporoże, klubowy kolega naszego Pawła Paczkowskiego. 31-latek stał się po odejściu Rutenki jego następcą. Z powodzeniem reżyseruje na środku rozegrania grę młodszych kolegów. Jest też liderem strzelców reprezentacji. W gronie "starszyzny" wspierającej młody narybek jest jeszcze kolejny z ukraińskiej kolonii Maksim Babiczew oraz Siergiej Szyłowicz.

Część zdolnej białoruskiej młodzieży gra jeszcze w ojczyźnianych klubach SKA Mińsk i Mieszkowie Brześć, ale handballowa Europa coraz szerzej otwiera przed nimi swoje drzwi. Szlaki przetarł im już Artsiom Karalek, przenosząc się w 2016 roku ze stołecznego SKA, do francuskiego Saint Raphael Var HB. Od następnego sezonu będzie już grał w PGE VIVE Kielce, prawdopodobnie u boku kolejnego "wilczka" Władisława Kulesza, którego polski klub być może także pozyska. Z topowych nazwisk w Chorwacji zabraknie z kolei Arcioma Kułaka z Mieszkowa, który leczy kontuzję.

ZOBACZ WIDEO Puchar Ligi: Manchester City cudem uniknął sensacji! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

W reprezentacji naszych wschodnich sąsiadów nad rozwojem tego narybku czuwa wspomniany już Szewcow. Ukoronowaniem kariery zawodniczej 59-latka był złoty medal igrzysk olimpijskich w Seulu (1988), zdobyty w barwach ówczesnego Związku Radzieckiego. Potem kariera trenerska w takich tuzach niemieckiego szczypiorniaka jak TBV Lemgo, Rhein-Neckar Loewen czy TUSEM Essen. Lepszych rekomendacji nie trzeba. Młodzi Białorusini mają u kogo pobierać naukę.

Euro w Chorwacji będzie okazją, by budowany przez doświadczonego trenera team co najmniej postraszył pewnych siebie faworytów imprezy. Okazja ku temu będzie już w fazie grupowej, gdzie na Białorusinów czekają dwaj arcytrudni rywale - aktualny mistrz świata reprezentacja Francji oraz Norwegia, srebrny medalista. Stawkę grupy B uzupełnia kopciuszek w tym gronie reprezentacja Austrii.

Źródło artykułu: