Puchar EHF: KPR Gwardia Opole przegrała z Benficą Lizbona, ale nie straciła szans na awans

Facebook / Facebook KPR Gwardia Opole / Na zdjęciu: Antoni Łangowski
Facebook / Facebook KPR Gwardia Opole / Na zdjęciu: Antoni Łangowski

KPR Gwardia Opole przegrała 24:28 z Benficą Lizbona w pierwszym, wyjazdowym meczu drugiej rundy eliminacji Pucharu EHF. Wynik ten nie przekreśla jednak szans opolan na wywalczenie promocji do dalszych gier.

- Nie znaleźliśmy się w Pucharze EHF przez przypadek. W minionych rozgrywkach ligowych zaprezentowaliśmy się bardzo korzystnie i na ten start zasłużyliśmy - mówił przed meczem w Lizbonie Antoni Łangowski, rozgrywający KPR Gwardii.

I przez większość pierwszej połowy opolanie prezentowali się bardzo pozytywnie. Lepiej weszli w mecz, a szczególnie mocno dawał się Benfice we znaki kapitan Mateusz Jankowski. Po jego trzech kolejnych golach, polski zespół prowadził w 14. minucie 7:4.

Do jego poziomu dostosowywali się też rozgrywający Antoni Łangowski i Przemysław Zadura, a ponadto wszyscy gwardziści wykonywali też solidną pracę w defensywie. Kiedy jednak prowadzili 11:9, dopadł ich koszmarny przestój.

W ostatnich dziesięciu minutach gry przed przerwą dali się rywalom rozpędzić. Sprawy w swoje ręce wzięli Brazylijczyk Joao Pedro da Silva oraz obrotowy Paulo Moreno. Gospodarze zdobyli sześć bramek z rzędu i to oni mieli lepsze humory na półmetku rywalizacji.

ZOBACZ WIDEO: Dariusz Tuzimek: Robert Lewandowski to piłkarz wszechczasów. Mamy herosa!

Przestój nie złamał jednak morale gwardzistów. Przerwa wyraźnie podziałała na ich korzyść, ponieważ to również oni korzystniej rozpoczęli drugą połowę. Bohaterem kilku pierwszych akcji został bramkarz Adam Malcher, który obronił dwa rzuty karne i parę rzutów z gry.

Choć zdobywanie bramek nie przychodziło opolanom ze szczególnie dużą łatwością, konsekwentnie odrabiali oni dystans do przeciwnika. Niezawodny był prawoskrzydłowy Patryk Mauer. Po jednej z jego bramek, Gwardia przegrywała w 47. minucie już tylko 20:21.

Decydujące fragmenty spotkania lepiej rozegrali już jednak lizbończycy. We właściwym momencie do gry włączył się ich golkiper Miguel Ferreira, a podenerwowani goście zaczęli łapać niepotrzebne kary. Skutkowały one także licznymi karnymi dla Benfiki, które na gole zamieniał Stefan Terzić. Dzięki nim to ona wygrała 28:24 i znajduje się w lepszym położeniu przez rewanżem w Opolu (15 października).

S.L. Benfica Lizbona - KPR Gwardia Opole 28:24 (15:12)
Benfica:

Costa, Ferreira - Carvalho 1, Silva 7, Marques 4, Pais 1, Terzić 2, Alves, Moreira 5, Moreno 3, Pesqueira 2, Cavalcanti, Antunes 2, Pereira, Abrao Silva 1
Karne: 4/7
Kary: 6 min. (Pesqueira - 4 min.; Silva - 2 min.

Gwardia: Malcher, Zembrzycki - Lemaniak, Siwak 2, Zarzycki, Łangowski 2, Klimków, Tarcijonas 2, Mokrzki 1, Diemientjew, Jankowski 4, Zadura 3, Mauer 9, Milewski 1, Morawski
Karne: 4/5
Kary: 16 min. (Zadura - 6 min.; Łangowski - 4 min.; Zarzycki, Siwak, Jankowski - po 2 min.)
Czerwona kartka: Zadura w 54. minucie (gradacja kar)

Sędziowali: Doru Manea oraz Radu Iliescu (Rumunia)
Delegat EHF: Jean Yves Renon (Francja)

Komentarze (2)
avatar
dujszebajew
8.10.2017
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Mauer znakomity 
avatar
AlexLFC
8.10.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Calkiem dobry wynik :) Azoty przegrywali tam duzo wyzej, jest szansa na awans