HSV Hamburg - Flensburg-Handewitt 03.04
Drużyna braci Lijewskich jest w wyjątkowo komfortowej sytuacji. Trzybramkowa zaliczka z pierwszego wyjazdowego meczu powinna wystarczyć, aby znaleźć się w czwórce najlepszych klubów Europy. Tym bardziej, że Flensburg zamelduje się na Color Line Arena w okrojonym składzie. Trener Per Carlen nie będzie mógł skorzystać z usług Erlenda Mamelunda, Alena Muratovicia oraz Ljubomira Vranjesa, natomiast Johny Jensen oraz Alexander Petersson dopiero co wznowili treningi.
Zupełnie inne nastroje panują w ekipie Martina Schwalba. Do składu już tydzień temu wrócili Marcin i Krzysztof Lijewscy, u których po urazach nie ma już śladu. Dodatkowo ósmym zawodnikiem na parkiecie z pewnością będą kibice, których maksymalnie może się pojawić nawet 16 tyś.
Obie drużyny spotkały się już w tym sezonie w Bundeslidze. Wtedy także lepsi okazali się zawodnicy HSV, wygrywając przed własną publicznością 33:31.
Pierwszy mecz:
Flensburg-Handewitt - HSV Hamburg 25:28
THW Kiel - Croatia Origuranje-Zagreb 04.04
Wynik pierwszego, niezwykle emocjonującego meczu w Zagrzebiu, z pewnością jest bardziej korzystny dla mistrzów Niemiec. Mimo nienajlepszego początku spotkania Zebry szybko złapały właściwe tempo gry i mogły pokusić się nawet o zwycięstwo. Znakomite zawody rozegrał Czech Filip Jicha, który przy słabszej postawie pozostałych rozgrywających, był pierwszoplanową postacią zespołu z Kiloni. Inna sprawa, że Chorwaci postawili Niemcom bardzo trudne warunki. Wysoka obrona gospodarzy poprzedniego meczu oraz znakomita postawa bramkarza Gorazda Skofa na pewno nieco zaskoczyły zawodników Alfreda Gislasona. Do tego doszła wysoka skuteczność w ataku Igora Vori, na którego nie ani obrońcy, ani Thierry Omeyer nie mogli znaleźć recepty.
Faworytami najbliższego spotkania jest na pewno ekipa THW Kiel, która obecnie prezentuje bardziej dojrzałą piłkę ręczną. Chorwaci to także zespół doświadczony, jednak w ataku pozycyjnym nie prezentują się już tak dobrze. Było to szczególnie widać w momencie, kiedy w gry został całkowicie wyłączony Kiril Lazarov. Macedończyk zdobył tylko jedną bramkę z gry, a łączna ilość trzech goli jest jego najsłabszym wynikiem w tej edycji Ligi Mistrzów.
Sport jest jednak nieobliczalny. Chorwaci na pewno są w stanie sprawić sensację, a sami zawodnicy są przekonani, że w sobotę mogą zaprezentować się dużo lepiej niż zrobili to w pierwszym meczu w Zagrzebiu.
Pierwszy mecz:
Croatia Origuranje-Zagreb - THW Kiel 28:28
MKB Veszprem - Ciudad Real 04.04
Nie było niespodzianki w pierwszym meczu tej pary. Rewelacja rozgrywek nie dała rady utytułowanemu rywalowi, jednak wynik końcowy pozostawił Węgrom nadzieję, że w rewanżu mogą pokusić się o niespodziankę. Z drugiej strony, trudno wyobrazić sobie, że obrońcy tytułu dadzą sobie wydrzeć z rąk prawie pewny awans. Węgrzy wiedzą, że swój cel minimum wykonali i teraz nie mają już nic do stracenia. Aby myśleć o zwycięstwie, Veszprem musi poprawić każdy element gry i wznieść się na wyżyny swoich umiejętności, ponieważ pięć bramek różnicy z takim rywalem, jakim są Hiszpanie, może być wyjątkowo trudne do odrobienia.
Pierwszy mecz:
Ciudad Real - MKB Veszprem 29:24
Rhein-Neckar Lowen - Chehovskie Medvedi 05.04
Polskich kibiców najbardziej powinien zainteresować rewanżowy mecz pomiędzy Chehovskie Medvedi a Rhein-Neckar Lowen, w którym występuje czterech Polaków. Pierwszy pojedynek pokazał, jak wielka jest ich rola w zespole Wolfganga Schwenke, o czym może świadczyć aż szesnaście bramek zdobytych w Rosji przez reprezentantów Polski.
Kibice zebrani w Europahalle w Karlsruhe mogą być świadkami największego sukcesu ekipy Lwów na europejskich parkietach. Warto wspomnieć, że RNL po raz pierwszy występuje w Lidze Mistrzów, a awans do ćwierćfinału tych rozgrywek jest już dla nich olbrzymim sukcesem. Zawodnicy Lwów nie chcą poprzestać na tym i zapowiadają, że w niedzielę to oni będą się cieszyć z awansu. Tym bardziej, że dwubramkowa zaliczka Niedźwiedzi z pierwszego meczu nie jest aż nadto okazała. A że Lwy szczególnie motywują się na pojedynki przed własną publicznością, przekonali się zawodnicy Chambery Savoie. Francuzi wygrali u siebie 25:23, ale w decydującym o awansie do ćwierćfinału meczu polegli aż 25:40. Powtórka jest możliwa, tym bardziej, że Rosjanie przed tygodniem nic wielkiego nie pokazali. Fatalna postawa Lwów w pierwszym kwadransie meczu oraz indywidualne popisy strzeleckie Konstantina Igropulo zaważyły na końcowym wyniku.
Rewanż zapowiada się więc niezwykle ciekawie. Miejmy nadzieję, że podobnie jak pierwszym meczu, tak i w niedzielę głównymi aktorami spotkania będzie czwórka Polaków: Karol Bielecki,Mariusz Jurasik,Grzegorz Tkaczyk oraz Sławomir Szmal. Z tą różnicą, że tym razem to oni będą się cieszyć z końcowego rezultatu.
Pierwszy mecz:
Chehovskie Medvedi - Rhein-Neckar Lowen 33:31