Sandra Spa Pogoń - Chrobry. Nerwy w Szczecinie, gospodarze bliżej szczęścia

WP SportoweFakty / KUBA HAJDUK
WP SportoweFakty / KUBA HAJDUK

Sandra Spa Pogoń Szczecin wygrała w pierwszym meczu o Dziką Kartę PGNiG Superligi z Chrobrym Głogów 33:30. Osłabieni goście stawili miejscowym opór. Oba zespoły spotkanie kończyły w czwórkę.

- Wypadło nam kilka osób, mamy problemy i z pewnością będzie trudno. Ale jedziemy walczyć o wygraną - mówił przed meczem w Szczecinie Grzegorz Sobut. Jak się potem okazało, kłopot dopadł m.in. Damiana Krzysztofika, obrotowego Chrobrego. To on w ligowym meczu tych drużyn był największą bronią głogowian w ofensywie.

Szczecinianie rozpoczęli mecz od kilku świetnych obron bramkarza Edina Tatara. Wykorzystywali także błędy w ataku rywali. Głogowianie znaleźli jednak sposób na Pogoń. Błyskawicznie wznawiali grę po stracie bramki i tym sposobem gonili gospodarzy. Nadal jednak widać było u nich niską skuteczność rzutową, zwłaszcza z rzutów karnych. Przeniosło się to na wynik 9:4 po 13. minutach zawodów. Wreszcie o rozmowę ze swoimi zawodnikami poprosił Jarosław Cieślikowski.

Rozmowa z trenerem dała rezultat. Goście poprawili grę w ataku i zaczęli mozolnie acz skutecznie odrobiać straty. Dalej ich głównym atutem były szybkie wznowienia i błyskawiczne kontry, na które miejscowi nie do końca byli przygotowani. Od tamtej pory mecz się wyrównał. Formą błyszczał zwłaszcza Kirył Kniaziew. Białorusin do przerwy miał już 5 trafień. Takim samym dorobkiem bramkowym mogli się pochwalić także Szymon Sićko oraz Marek Świtała. Do szatni oba zespoły zeszły przy stanie 17:15, co zapowiadało spore emocje po zmianie stron.

Od festiwalu rzutów karnych oraz podstawowych błędów po obu stronach rozpoczęła się druga odsłona spotkania. W Pogoni szwankowała kontra, a w zespole z Głogowa skuteczność w ataku. Udawały się tylko pojednyncze akcje. W bramce gospodarzy brylował tymczasem Paweł Matkowski. Po części dzięki niemu utrzymywała się przewaga szczecinian, która oscylowała w granicach 2-3 bramek.

ZOBACZ WIDEO: Katarzyna Kiedrzynek: Nawet nie marzyłam o takim klubie jak PSG, to był dla mnie szok

Siódemkę z Dolnego Śląska można było pochwalić za grę w defensywie. Starali się ją zmieniać z 6:0 na 5:1, co przynosiło pewien efekt. W 51. minucie Chrobry odzyskał nadzieję na odwrócenie losów tego spotkania. Szansą mogło też być upomnienie dla Mateusza Zaremby i taka też się nadarzyła w kolejnej minucie. Świtała po raz pierwszy doprowadził w tym meczu do remisu po 27.

Nadal jednak nie wiadomo było, kto będzie się cieszył z wygranej. W końcówce meczu szala zwycięstwa przechyliła się na stronę miejscowych. Przyjezdni po kilku prostych stratach natychmiast zostali skontrowani. Co ciekawe, oba zespoły kończyły mecz w czwórkę. Ten fakt gorzej jednak wpłynął na graczy Cieślikowskiego, którzy u siebie będą mieli do odrobienia trzy oczka.

Sandra Spa Pogoń Szczecin - Chrobry Głogów 33:30 (17:15)

Sandra Spa Pogoń: Tatar, Matkowski - Grzegorek, Bruna 1, Radosz, Krupa 7, Bosy 3, Krysiak 3 (3/3), Konitz 3, Zaremba 3, Kniaziew 9, Zydroń 1 (1/2), Fedeńczak 3
Karne: 4/5
Kary: 10 min. (Krupa, Bosy, Zaremba, Konitz, Kniaziew - 2 min.)

Chrobry: Stachera, Kapela - Pawłowski (0/1), Płócienniczak 3, Świtała 10 (2/2), Sićko 6, Babicz 4 (0/1), Gujski 3, Tylutki, Sobut 2, Kubała 2
Karne: 2/4
Kary: 10 min. (Pawłowski, Płócienniczak, Tylutki, Babicz, Sićko - 2 min.)

Sędziowie: Bąk, Ciesielski (obaj z Zielonej Góry)
Widzów: 500

Krzysztof Kempski ze Szczecina

Źródło artykułu: