O porażce mistrzów Polski w Montpellier zadecydowała fatalna końcówka spotkania. Jeszcze w 49. minucie Vive remisowało z rywalami 26:26, ale pozostałą część meczu przegrało aż 2:7.
Wcześniej kielecki zespół radził sobie bardzo przyzwoicie. Po sennym początku zawodnicy Tałanta Dujszebajewa przejęli inicjatywę i w efekcie do przerwy prowadzili 16:13. Po zmianie stron gra mistrzów Polski przestała się układać.
Mimo porażki we Francji, Vive nie jest na straconej pozycji. Wszystko rozstrzygnie się w przyszłą niedzielę w rewanżowym meczu w Kielcach. Do głośnego wsparcia zespołu w tym spotkaniu apeluje do kibiców rozgrywający Vive Krzysztof Lijewski.
- Potrzebujemy was teraz bardziej, niż kiedykolwiek wcześniej. Jesteśmy w trudnej sytuacji, bo przegraliśmy w Montpellier kilkoma bramkami, na co w ogóle nie byliśmy przygotowani. Choć wiedzieliśmy, że będzie ciężko, to myśleliśmy, że końcowy wynik będzie trochę lepszy dla nas. Niestety, historia na boisku potoczyła się trochę inaczej.
ZOBACZ WIDEO: Polscy skoczkowie spełnili marzenie Wojciecha Fortuny. Drugie spełni się w Pjongczang?
- To jest dopiero pierwsze 60 minut, pierwsza połowa za nami. Mam nadzieję, że w rewanżu będziecie z nami jak zawsze, będziecie nas wspierać i pchać do przodu, a przeciwników stopować wielkim krzykiem i przeszkadzaniem. Trzymamy się razem. Wspierajcie nas i do niedzieli - powiedział.
Niedzielne spotkanie rozpocznie się o godz. 18:00. Vive, by awansować, musi wygrać różnicą co najmniej sześciu bramek lub dokładnie pięciu trafień, o ile nie straci więcej niż 27 goli.
Krzysztofek Lijewski, tam tam, tatata tam