Puchar EHF: Azoty Puławy przed historyczną szansą. Wywalczą awans?

Materiały prasowe / Kuba Hajduk / PGNiG Superliga
Materiały prasowe / Kuba Hajduk / PGNiG Superliga

Azoty Puławy celują w historyczny awans do fazy grupowej Pucharu EHF. By tego dokonać muszą w niedzielę obronić zaliczkę pięciu bramek z pierwszego meczu przeciwko Benfice Lizbona. Rewanż III rundy eliminacyjnej odbędzie się w stolicy Portugalii.

W pierwszym starciu obu zespołów Azoty zwyciężyły we własnej hali 34:29. Zaliczka mogła być nieco wyższa, wszak na pięć minut przed końcem spotkania gospodarze prowadzili różnicą siedmiu bramek. Benfica walczyła jednak do ostatniej akcji i zdołała nieco zniwelować tę stratę. - Mimo wszystko cieszymy się z tego wyniku. Nie jedziemy bronić przewagi, tylko wygrać ten mecz. (...) Zrobimy wszystko, by w końcu awansować do fazy grupowej - zapewnia Krzysztof Łyżwa.

Udział w meczach grupowych Pucharu EHF byłby historycznym wyczynem klubu z Lubelszczyzny. Ta sztuka nie udała się im się jeszcze nigdy. Szlaki puławianom przetarła już Orlen Wisła Płock awansując do tej fazy rozgrywek, w sezonie 2012/2013. Płocczanie wyeliminowali wówczas w dwumeczu Sungul Snieżyńsk. Formą strzelecką w jednym ze spotkań przeciwko Rosjanom błysnął Michał Kubisztal (9 bramek), obecnie zawodnik Azotów. Najwyższy zatem czas, by historia zatoczyła koło, a doświadczony rozgrywający ponownie stał się jednym z ojców sukcesu.

Puławianie udali się na Półwysep Iberyjski opromienieni udanym występem w meczu 11. kolejki PGNiG Superligi przeciwko Vive Tauronowi Kielce. W środę podopieczni Marcina Kurowskiego stoczyli w stolicy Świętokrzyskiego wyrównany bój z aktualnym liderem rozgrywek, uczestnikiem prestiżowej Ligi Mistrzów. Po dogrywce lepsi okazali się jednak gospodarze, wygrywając 39:38. Azoty postawiły rywalom trudne warunki, zwłaszcza w drugiej połowie, i jako jedyni w tym sezonie zdołali urwać punkt ligowemu hegemonowi. Mało tego! Przy odrobinie szczęścia puławianie mogli to spotkanie rozstrzygnąć na swoją korzyść w regulaminowym czasie gry.

Formą strzelecką, podobnie jak w pierwszym meczu z Benficą, zaimponował Nikola Prce. Bośniak pokonał bramkarzy Vive dwanaście razy, będąc najskuteczniejszym graczem na parkiecie Hali Legionów. Poczynania ofensywne swojego kolegi wspierali wydatnie kadrowicze - Rafał Przybylski i Łyżwa, zdobywcy odpowiednio dziewięciu i siedmiu bramek. Pisanie o dobrej formie Wadima Bogdanowa w bramce Azotów, wydaje się być już lekkim truizmem. Jeśli wszyscy czterej zagrają w Lizbonie na podobnym jak z Vive poziomie, to o losy awansu można być spokojnym.

ZOBACZ WIDEO Talant Dujszebajew: myślimy więcej o Tokio niż MŚ (źródło: TVP SA)

{"id":"","title":""}

Być może na mecz z Benficą do kadry Azotów dołączy Piotr Masłowski. Środkowy rozgrywający po kontuzji śródręcza trenuje już normalnie z drużyną. W pierwszym spotkaniu sprawdził się jako telewizyjny komentator wyczynów swoich boiskowych kolegów. Być może w niedzielę wspomoże ich na parkiecie, o czym po cichu mówi się w obozie puławian. Póki co starcie w Kielcach spędził poza ławką rezerwowych, obserwując poczynania swojej drużyny z perspektywy trybun, w towarzystwie rekonwalescenta, Roberta Orzechowskiego.

Spotkanie w stolicy Portugalii rozpocznie się o godzinie 16:00 (17:00 czasu polskiego). Poprowadzi je para arbitrów z egzotycznego jak na piłkę ręczną Azerbejdżanu - Vagif Aliyev i Alekper Aghakishiyev. Delegatem EHF-u będzie Brytyjczyk - James Rankin.

S.L. Benfica Lizbona - KS Azoty Puławy / 27.11 (niedziela), godz. 16:00 (17:00) 

Źródło artykułu: