Orlen Wisła - Barcelona. Dwie twarze płocczan. Wisła zaczęła od porażki

PAP / Grzegorz Michałowski
PAP / Grzegorz Michałowski

Szczypiorniści Orlen Wisły Płock ulegli na własnym parkiecie FC Barcelona w swoim pierwszym meczu Ligi Mistrzów w rozgrywkach 2016/2017. Podopieczni Piotra Przybeckiego przegrali 23:28.

Świetna gra w jednej połowie to za mało - przekonali się o tym w sobotę rywale Vive Tauronu Kielce - gracze Mieszkowa Brześć i niestety przekonali się także szczypiorniści płockiej Orlen Wisły.

Wiślacy już niejednokrotnie udowadniali, że są w stanie walczyć jak równy z równym z największymi potęgami piłki ręcznej na świecie, a groźni są szczególnie na własnym parkiecie. Przecież w sezonie 2014/2015 pokonali u siebie późniejszego triumfatora rozgrywek - Dumę Katalonii, co wtedy nie udało się żadnemu innemu klubowi.

Kibice Nafciarzy mogli być więc przed spotkaniem z FC Barcelona Lassa pełni nadziei. Dobre nastroje fanów przedłużali dodatkowo szczypiorniści Orlen Wisły znakomicie rozpoczynając pojedynek. Co prawda już w pierwszej akcji meczu ucierpiał Dan-Emil Racotea, ale na szczęście to osłabienie nie zdekoncentrowało to jego kolegów.

Płocczanie grali doskonale, a wielką w tym zasługę miał Rodrigo Corrales. Hiszpan spisywał się po profesorku i skutecznie wybijał graczom z Barcelony piłkę ręczną z głów. Podopieczni Xaviera Pascuala popełniali sporo błędów, a te bezlitośnie wykorzystywali gospodarze. Zdenerwowany szkoleniowiec już w 17. minucie poprosił o czas dla swojego zespołu, ale nie przyniósł on znaczącej zmiany w grze jego zawodników. Płocczanie grali uważnie i kontrolowali wynik.

ZOBACZ WIDEO: Jacek Magiera: Nie patrzę w lusterko wsteczne, liczy się przyszłość (Źródło: TVP S.A.)

{"id":"","title":""}

Słabszy okres przydarzył się dopiero Nafciarzom pod koniec pierwszej połowy i to wtedy goście zmniejszyli ich prowadzenie do jednego trafienia. Początek drugiej części meczu był znacznie bardziej zacięty. Niestety dla polskiej drużyny gra bramka za bramkę szybko dobiegła końca, a szczypiorniści z Barcelony wykorzystali swoje doświadczenie i bardzo szybko zaczęli budować swoją przewagę.

Nafciarzom spadła też skuteczność w ataku, a to zdecydowanie utrudniało im wszystkie próby zmniejszania strat. Z minuty na minutę mnożyły się także błędy płocczan, a doświadczeni Katalończycy ze spokojem utrzymywali oscylujące wokół pięciu oczek prowadzenie. Płocczanie do końca starali się grać bardzo ambitnie, ale ostatecznie musieli uznać wyższość rywali.

Orlen Wisła Płock - FC Barcelona Lassa 23:28 (12:11)
Orlen Wisła:  

Corrales, Wichary - Daszek 3, Duarte 1, Racotea, Wiśniewski 1, Ghionea 1, Rocha 1, Gębala T., Ivić 4, Tarabochia 1, Gębala M. 3, Pusica 1, Mihić 2, De Toledo 1, Żytnikow 4. 
Karne: 0/0
Kary: 8 min. (Duarte, Ghionea, Rocha, De Toledo - po 2 min.)

FC Barcelona: Perez de Vargas - Tomas 4, Entrrerios 3, Sorhaindo, Andersson, Arino, Riviera 7, N'Guessan 1, Syprzak 2, Mem, Morros 1, Jallouz 6, Lazarov 4. 
Karne: 3/3
Kary: 4 min. (Entrrerios, Morros - po 2 min.)

Źródło artykułu: