Rywale Polaków prężą muskuły. Niemcy lepsi od Tunezyjczyków

Niemcy, grupowi rywale Polaków podczas Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro, rozegrali pierwszy ze sparingów przed turniejem. W Stuttgarcie mistrzowie Europy rozbili Tunezję 38:32.

Trener Dagur Sigurdsson ma spory ból głowy, z tym, że całkiem przyjemny. Nie dość, że wysoką formę utrzymują zawodnicy, z którymi sięgnął po mistrzostwo Europy, to jeszcze aspiracje do wyjazdu do Rio zgłosili wielcy nieobecni EHF Euro 2016. Mowa o Uwe Gensheimerze, Patricku Groetzkim i Paulu Druxie. Ten pierwszy to pewniak na lewym skrzydle.

Spotkanie z Tunezją miało dać islandzkiemu szkoleniowcowi kilka odpowiedzi na nurtujące pytania. Przed ostatnim etapem przygotowań Sigurdsson skreśli 7 spośród 21 zawodników. Zagadek co niemiara.

Choć Niemcy pewnie wygrali 38:32, to pojedynek nie był zbyt miarodajny. Powód? Defensorzy Tunezji postawili sobie za punkt honoru, by nie utrudniać rywalom gry. Wystarczyło kilka podań po obwodzie i skrzydłowi dochodzili do pozycji rzutowej. Gdy mistrzowie Europy decydowali się na akcję przez środek, rywale rozstępowali się i tworzyli autostradę do bramki. W takich warunkach sztuką byłoby nie dopisać trafienia do swojego dorobku.

Wystarczyło kilkanaście minut spotkania, by zorientować się, że największa rywalizacja o olimpijski bilet trwa w drugiej linii. Rozgrywający podejmowali pochopne decyzje, rzucali z nieprzygotowanych pozycji, nad dobro zespołu przedkładając indywidualne korzyści. O ile Julius Kühn przeważnie trafiał, to już Fabian Wiede i Kai Häfner momentami irytowali egoizmem w grze. Za wszelką cenę przypomnieć próbował się też Paul Drux.

Szkoleniowiec mistrzów Europy rotował składem. Sporo minut na parkiecie spędził Christian Dissinger, szansę dostał Martin Strobel. Duży kredyt zaufania otrzymał Patrick Wiencek. Nie dziwił fakt, że zawodnik THW Kiel tworzył duet na środku obrony z Finnem Lemke, za to dość niespodziewanie trener Sigurdsson sprawdzał Wiencka pod bramką rywali.

ZOBACZ WIDEO Jacek Zieliński: chcemy odbudować kredyt zaufania (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Z polskiego punktu widzenia może martwić jedno - Andreas Wolff nie stracił nic ze swojej klasy z mistrzostw Europy. Przez pierwsze minuty Tunezyjczycy obijali się od Niemca niczym od ściany. Bezbarwny występ zaliczył z kolei Silvio Heinevetter. Pod koniec pojedynku bramkarz Füchse Berlin zmienił Wolffa i raczej nie zbliżył się do wyjazdu do Rio. W odwodzie pozostaje jeszcze Carsten Lichtlein.

Na parkiecie pojawiło się 15 graczy, jednak niekoniecznie musi to oznaczać, że właśnie z tej grupy Dagur Sigurdsson wyselekcjonuje kadrę. Z Tunezyjczykami wystąpiło raptem dwóch obrotowych i wydaje się, że szanse na pierwsze olimpijskie doświadczenie ma jeszcze Jannik Kohlbacher. Mniej niewiadomych na skrzydle - do Brazylii pojadą najprawdopodobniej Tobias Reichmann, Rune Dahmke, Patrick Groetzki i wspomniany już Gensheimer.

Tunezja? Szarpała w ataku, od czasu do czasu pocisk w kierunku niemieckiej bramki posłał Wael Jallouz, kilka razy przedarł się Issam Tej. Niewiele z asysty obrońców robił sobie Amine Banour, który trafił aż 11 razu. Od 15-20 minuty stało się jednak jasne, że Niemcy pewnie wygrają spotkanie. Pytanie brzmiało jaką różnicą bramkową. Gdyby stawką spotkania były punkty, nasi zachodni sąsiedzi prawdopodobnie wypunktowaliby rywali.

Niemcy - Tunezja 38:32 (17:14)
Najwięcej bramek: dla Niemiec - Uwe Gensheimer 8, Kai Hafner, Julius Kuhn 5, Tobias Reichmann 4; dla Tunezji - Amine Bannour 11, Oussama Boughanmi 6, Issam Tej, Wael Jallouz - po 4.

Źródło artykułu: