- To był fatalny występ. Wiedzieliśmy, że mamy szanse wygrać. Spodziewaliśmy się trudnego meczu, ale byliśmy pewni siebie. To miało być wyrównane starcie, a wyszła kompletna tragedia - mówił po spotkaniu z Francuzami 25-letni obrotowy.
Chorwaci w tamtym spotkaniu całkowicie zawiedli. Losy rywalizacji rozstrzygnięte były tak naprawdę przed przerwą, podczas której przegrywali 10:16. W drugiej połowie broniący trofeum rywale zadali decydujące ciosy. Wygrali 32:24.
- Spodziewaliśmy się, że Francuzi będą grali wolno w ataku. Wiedzieliśmy, że będą agresywni i świetni w obronie. Ale to było za wiele dla nas. Zdobyli jedną, dwie, trzy bramki pod rząd i nie wytrzymaliśmy psychicznie - wspomina Marić.
Chorwat jest przekonany, że w środowym starciu z Polakami jego drużyna poradzi sobie zdecydowanie lepiej. Stawką meczu jest awans do półfinału. Chorwaci dużych szans na miejsce w najlepszej czwórce nie mają, ale nadal pozostają w grze.
- W meczu z Polakami nie spalimy się psychicznie tak, jak z Francją. Wiem, że przeciwko nam będą trybuny, że to będzie jeszcze trudniejsze spotkanie. Ale mieliśmy czas, by wypocząć. Damy radę - zapewnia 25-latek. Początek spotkania o godz. 20:30.