Malborscy zawodnicy pokazali się w sobotę z bardzo złej strony. - Byliśmy zespołem zdecydowanie słabszym. Chyba tylko dzięki ambicji poszczególnych zawodników przegraliśmy pięcioma, a nie dziesięcioma bramkami. Pod względem sportowym zespół z Leszna był od nas zdecydowanie lepszy - powiedział wprost Igor Stankiewicz.
Nie wszyscy szczypiorniści wnoszą do zespołu to, co powinni. - Szymon Nowaliński grał pierwszy mecz po urazie. Starał się z efektem lepszym, czy gorszym. Leszek Michałów nie stanowi dla nas wzmocnienia jeśli chodzi o grę z drugiej linii. Oczekiwaliśmy troszeczkę więcej - dodał.
Jedenaście bramek dla Polskiego Cukru Pomezanii Malbork zdobył ambitny Maciej Dawidowski. - Ja bym ambicji nie odmawiał żadnemu zawodnikowi. Wszyscy walczyli z efektem jaki wyszedł. Maciek był etatowym wykonawcą rzutów karnych. Pomylił się przy ostatnim karnym, trzy razy nie trafił też ze skrzydła. Na każdym zawodniku po kolei można się zatrzymać i wygłosić konstruktywną krytykę. Oni jednak stanowią zespół i ważna jest drużyna - zauważył Stankiewicz.
- Tabela jest płaska. Do końca sezonu jest wiele meczów. Mam nadzieję, że w drugiej rundzie wróci Mateusz Wiak. Grzegorz Perwenis, który wchodził na boisko nie mógł oddać rzutu, bo ma poważne problemy z barkiem i też potrzebuje czasu. Do Wolsztyna pojedziemy walczyć o dwa punkty, później postaramy się postawić Warmii Olsztyn - zapowiedział szkoleniowiec.
Igor Stankiewicz: Dzięki ambicji przegraliśmy pięcioma, a nie dziesięcioma bramkami
Polski Cukier Pomezania Malbork przegrała we własnej hali z Realem Astromal Leszno 26:31. Igor Stankiewicz nie ukrywał, że jego drużyna była dużo słabsza. Mimo problemów kadrowych zapowiedział walkę w kolejnych spotkaniach.