Czarna seria zespołów z kujawsko-pomorskiego. "Mam nadzieję, że scenariusz się nie powtórzy"

Mueller MKS Grudziądz ma trudny początek sezonu w swoim wykonaniu. W piątek podopieczni Sylwestra Ziółkowskiego przegrali w Gdańsku z Wybrzeżem. Mimo wysokiej porażki, z dobrej strony pokazał się Mateusz Orłowski.

W pierwszej połowie Wybrzeże Gdańsk wprost rozniosło Mueller MKS Grudziądz. - Wynika to z naszej złej organizacji w obronie. Szybko dostałem dwie kary i musiałem zejść do boksu. Nie było zawodnika, który mógłby to poukładać i Wybrzeże wyszło na wysokie prowadzenie. Później trudno się odrabia taką stratę - powiedział Mateusz Orłowski.

W ubiegłym sezonie Orłowski spadł z ligi z MKS-em Henri-Lloyd Brodnica. Czy grudziądzki klub uniknie degradacji? - Mam nadzieję, że scenariusz się nie powtórzy. Potencjał mamy podobny, a nawet lepszy. Liczę na to, że wszystko poukładamy i jeszcze damy radę - wyraził nadzieję zawodnik Mueller MKS-u.

Beniaminek I ligi będzie musiał jednak szukać punktów na zespołach z niższej półki, niż Wybrzeże. - Do Gdańska przyjechaliśmy po naukę i po dobrą walkę. Jak jednak się okazało, tej walki nie było tak dużo. Nie poukładało się wszystko po naszej myśli - żałował po spotkaniu Orłowski.

Po totalnej demolce w I połowie, druga część spotkania wyglądała lepiej ze strony grudziądzan. W Gdańsku lepiej zagraliśmy w drugiej połowie, ale generalnie taka jest nasza przypadłość. W Brodnicy było na odwrót - zaczynaliśmy z wysokiego C, a później nas "lali". Teraz rywale szybko zyskują nad nami przewagę, a my dzięki siłom motorycznym ciągniemy wynik w drugiej połowie jak równy z równym - zakończył.

Źródło artykułu: