Konfrontacja ekip z Mannheim oraz Barcelony od początku była bardzo zacięta i na placu gry trwała wymiana ciosów (3:3 w 8. minucie). Z czasem coraz lepiej zaczęli sobie radzić niesieni dopingiem własnych kibiców gospodarze, którzy głównie za sprawą Andre Schmida po pierwszym kwadransie prowadzili 6:3.
Dopiero przerwa wzięta Xaviera Pascuala podziałała na Katalończyków mobilizująco i dość szybko odrobili oni straty z nawiązką (6:7 w 22. minucie). Wtedy to drugi oddech złapali wicemistrzowie Niemiec, których do walki poderwał Patrick Groetzki i podopieczni Nikolaja Jacobsena przed przerwą wypracowali sobie jednego gola przewagi (10:9).
W drugiej odsłonie potyczki kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami starali się przejąć obrońcy mistrzowskiego tytułu w LM, ale to im się nie udawało (11:11) i aż do 50. minuty żadnej z ekip nie udawało się odskoczyć przeciwnikowi (17:17). Dobre zawody rozgrywał bramkarz Lwów Mikael Appelgren, który potrafił zatrzymywać mocne rzuty Filipa Jichy, dla którego był to powrót do Niemiec, w których występował przez 10 lat zanim przeszedł niedawno do FCB.
W końcowym rozrachunku wszystko miało się rozstrzygnąć w końcowej fazie pojedynku, w której więcej zimnej krwi zachowali szczypiorniści Rhein-Neckar, pokonując hiszpański zespół 22:21 po trzech trafieniach z rzędu Schmida!
Syprzak w tym meczu pojawił się na boisku na krótki czas, oddając jeden niecelny rzut.
Tym samym w inauguracyjnej serii gier Champions League żaden z uczestników ostatniego Final Four (FC Barcelona Lassa, MKB-MVM Veszprém, Vive Tauron Kielce, THW Kiel) nie odniósł zwycięstwa, a ponadto porażkę poniosło mające mocarstwowe plany Paris Saint-Germain HB.
Grupa B
Rhein-Neckar Löwen - FC Barcelona Lassa 22:21 (10:9)
Rhein-Neckar Löwen: Stanić, Appelgren - Baena Gonzalez 1, Ekdahl Du Rietz 3, Gensheimer 6, Groetzki 4, Guardiola 1, Kneer, Larsen, Pekeler, Petersson , Reinkind 1, Schmid 5, Sigurmannsson, Steinhauser.
Karne: 3/3.
Kary: 2 min.
FC Barcelona Lassa: Sarić, Perez de Vargas - Arino, Entrerríos 2, Gurbindo 1, Jallouz, Jicha 2, Kopljar, Lazarov 6, Morros, Noddesbo, Sarmiento 1, Sigurdsson 4, Sorhaindo 2, Syprzak, Tomas 3.
Karne: 1/3.
Kary: 6 min.
Kary: Rhein-Neckar Löwen - 2 min. (Gensheimer - 2 min.); FC Barcelona Lassa - 6 min. (Noddesbo - 2 min., Sorhaindo - 2 min., Morros - 2 min.).
***
Starcie francuskiego Montpellier Agglomeration HB z macedońskim Vardarem Skopje zapowiadało się dość ciekawie, a po pierwszej połowie z lepszych humorach byli gospodarze, którzy prowadzili 12:9. Jednak na drugą odsłonę zupełnie odmienieni wyszli mistrzowie Macedonii, którzy od jej startu narzucili swój styl gry, ostatecznie zwyciężając 30:25. Vardar do pewnego triumfu poprowadził duet Jorge Maqueda - Timur Dibirow, który rzucił w sumie 12 bramek.
W spotkaniu grupy D, większych problemów z pokonaniem rumuńskiego HCM Minaur Baia Mare nie miał duński Skjern Handbold, który już w I części rywalizacji wypracował sobie 5 goli przewagi (17:12). W 2. części potyczki wicemistrzowie Danii już tylko kontrolowali boiskowe wydarzenia (32:28) i byli w stanie zapisać na swoim koncie pierwsza dwa punkty w nowym sezonie Ligi Mistrzów.
Wyniki pozostałych niedzielnych meczów 1. kolejki Ligi Mistrzów 2015/2016:
Grupa B
Montpellier Agglomeration HB - Vardar Skopje 25:30 (12:9)
Najwięcej bramek: dla Montpellier Agglomeration HB - Dragan Gajić 7, Borut Mackovsek 3; dla Vardaru Skopje - Jorge Maqueda i Timur Dibirow - po 6, Alem Toskić 5.
MOL-Pick Szeged - Vive Tauron Kielce 31:30 (17:14) => relacja z meczu
Najwięcej bramek: dla MOL-Picku Szeged - Dean Bombac 11, Jonas Kallman 5; dla Vive Tauronu Kielce - Julen Aguinagalde 6, Michał Jurecki 5.
Grupa D
Skjern Handbold - HCM Minaur Baia Mare 32:28 (17:12)
Najwięcej bramek: dla Skjern Handbold - Lasse Mikkelsen 9, Rene Toft Brolling Rasmussen 7; dla HCM Minaur Baia Mare - Marius Sadoveac 8.