Paulina Masna: Przeciwnik nas nie rozpracował

Szczypiornistki Olimpii-Beskidu Nowy Sącz z niezłym skutkiem walczą o utrzymanie w PGNiG Superlidze. Trzeci mecz w play-out przyniósł kolejne dwa ważne punkty, dzięki pokonaniu zespołu z Tczewa.

Sądeczanki agresywnie walczyły w obronie i do tego grały skutecznie w akcjach ofensywnych. Pokonały Sambor mimo kilku przestojów w grze. - To jest już nasze fatum. Na szczęście w przerwie trener dał nam cenne wskazówki i przechyliłyśmy szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Po zmianie stron zagrałyśmy swoje. Cieszymy się, że przeciwnik nas nie rozpracował - mówiła Paulina Masna.
[ad=rectangle]
23-letnia rozgrywająca rzuciła 8 bramek i po Katarinie Dubajovej była drugą najskuteczniejszą zawodniczką Olimpii-Beskidu. Siedmiokrotnie wpisała się na listę strzelczyń po przerwie. - Tak wyszło, ale każda w tej drużynie rzuca bramki. Najważniejsze są dwa punkty i wygrana na własnym terenie. Przed nami kolejne niezwykle istotne spotkania i oby w każdym udało się zawalczyć, jak w tym - skomentowała.

Góralki pierwszy raz w 2015 roku wygrały przed własną publiką. Paulina Masna pytana kiedy było poprzednie zwycięstwo, na gorąco odpowiedziała szczerze - Nie pamiętam. Akurat to wydarzenie powinno zapaść w pamięć, bo jej rzut wolny po końcowej syrenie przechylił szalę zwycięstwa na korzyść Olimpii-Beskidu w starciu z SPR-em Olkusz. Z drugiej strony trudno się dziwić, bo nowosądecki zespół czekał na domowe zwycięstwo od 22 listopada 2014 roku. - Kibice w końcu mają się z czego cieszyć. I my jesteśmy bardzo zadowolone - zakończyła Masna.

Źródło artykułu: