Sobotnie spotkanie było widowiskiem jednostronnym. Podopieczni Andrzeja Gryczki jak równy z równym walczyli z gospodarzami tylko przez kilkanaście minut. - KPR jest bardzo dobrym zespołem i to nie przypadek, że stracił w tym sezonie tylko punkt. Ma w składzie solidnych zawodników, którzy powinni sobie poradzić w Superlidze - nie kryje Lisiewicz w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
[ad=rectangle]
Jesienią w Kościerzynie jego zespół postawił się drużynie Roberta Lisa zdecydowanie mocniej. - Między naszym pierwszym a drugim spotkaniem z było sto osiemdziesiąt stopni różnicy. U siebie zaskoczyliśmy KPR i do przerwy wysoko wygrywaliśmy, w drugiej połowie rywal sobie jednak poradził. Teraz nie mieliśmy zbyt wiele do powiedzenia. Dziesięciu ludzi, w tym czterech rozgrywających, to za mało na wyjazdowy mecz z liderem - przyznaje zawodnik Vetreksu.
Mecz w Legionowie potwierdził, że kościerzynianie grający u siebie i na wyjeździe to dwa zdecydowanie inne zespoły. Zespół Gryczki w tym sezonie we własnej hali zdobył aż piętnaście punktów, z delegacji przywożąc tylko pięć.
- Faktycznie u siebie potrafimy nawiązać walkę z każdym przeciwnikiem - mówi Lisiewicz. - Pokazywaliśmy to niejednokrotnie, zarówno w tym sezonie, jak i w poprzednich. Na własnym parkiecie jesteśmy groźni i wszyscy rywale muszą się liczyć z tym, że łatwo punktów z Kościerzyny nie wywiozą - kończy. Jego zespół na cztery kolejki przed końcem sezonu zajmuje w tabeli dziewiątą lokatę i ma trzy oczka przewagi nad miejscem barażowym.