Beniaminek z Chrzanowa przyzwoicie radzi sobie na pierwszoligowych parkietach. Do tej pory zanotował trzy zwycięstwa, a po sobotnim meczu w Wielkopolsce powinien mieć dwa "oczka" więcej. MTS w 45. minucie meczu z MKS-em Kalisz wygrywał aż 25:19, a mimo to przegrał i to bardzo wyraźnie. - Nie przyjeżdżaliśmy tutaj w roli faworyta. W frajerski sposób straciliśmy tę przewagę. Bardzo źle się [i]czujemy po takim pojedynku[/i] - przyznał zawiedziony trener zespołu, Leszek Wójcik.
- Wyszło nasze niedoświadczenie. Mam dwóch zawodników, którzy wcześniej grali na poziomie I ligi. Reszta to młodzi gracze, którzy dopiero debiutują na tym poziomie. Brak ogrania może być widoczny, ale nie w taki sposób. Zawiodła obrona w pewnym momencie, ale przyjechaliśmy dodatkowo osłabieni. Zabrakło Roli i Skoczylasa - dodaje szkoleniowiec zespołu z Małopolski.
[ad=rectangle]
Kiedy gospodarze poczuli krew agresywnie rzucili się na młody zespół z południa kraju, który zupełnie nie poradził sobie w decydujących momentach gry. - W pewnym momencie, kiedy zaczęliśmy już przegrywać, kompletnie się pogubiliśmy. Nie miałem pola manewru w obronie. W ataku też nie za bardzo, bo Cupisz miał problem z palcem od samego początku. Nie miał zmiennika. Trudno było znaleźć odpowiednie ustawienie - tłumaczy Wójcik.
Po 7. kolejce MTS nadal nie może pochwalić się zwycięstwem w I lidze na wyjeździe. - Nie jest łatwo o punkty z którymkolwiek z rywali. Jesteśmy beniaminkiem, mam jeden z młodszych zespołów i bijemy się o każdy punkt, niezależnie od tego, czy gramy u siebie, czy na wyjeździe. Kompleks wyjazdowy? W Tarnowie też przez długie minuty było dobrze, a później się zacięło i tak już zostało - kończy szkoleniowiec MTS-u.
Po siedmiu spotkaniach Cabanie zajmują 10. miejsce w stawce grupy B I ligi z dorobkiem trzech zwycięstw oraz czterech porażek. W kolejnej serii gier klub z Chrzanowa ponownie zaprezentuje się przed własną publicznością. W arcyważnym meczu zmierzy się z Czuwajem Przemyśl.