SPR nadal niepokonany. Po 10. kolejce ekstraklasy kobiet

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W 10. kolejce ekstraklasy kobiet nie doszło do większych niespodzianek. Interferie Zagłębie Lubin pokonało Piotrcovię Piotrków Trybunalski, dzięki czemu samodzielnie zajmuje drugie miejsce w tabeli. Bliskie zaskakującego zwycięstwa były piłkarki ręczne z Chorzowa i Elbląga. Obie drużyny przegrały swoje spotkania jedną bramką.

W tym artykule dowiesz się o:

W pierwszym meczu 10. kolejki spotkały się drużyny, które jeszcze nie wygrały w tym sezonie, czyli AZS AWF Warszawa i Słupia Słupsk. Akademiczki, które grały u siebie, miały nadzieję na pierwsze punkty pozwalające im podtrzymać nadzieję na utrzymanie w ekstraklasie. Słupczanki z kolei chciały wygraną w końcu potwierdzić swoją niezłą postawę w ostatnich meczach. I przyszło im to nadspodziewanie łatwo. Już do przerwy podopieczne Adama Fedorowicza prowadziły 16:11. Po zmianie stron ich przewaga jeszcze wzrosła. Gospodynie raziły nieporadnością i tym samy potwierdziły, że nie są jeszcze drużyną, która zasługuje na występy w najwyższej klasie rozgrywkowej. Końcowy wynik 19:33 nie wymaga komentarza.

W Lubinie rozegrane zostało spotkanie, które może mieć znaczenie dla końcowego układu tabeli. Grały bowiem ze sobą miejscowe Interferie Zagłębie i Piotrcovia Piotrków Trybunalski. Gospodynie, biorąc pod uwagę ostatnie mecze podopiecznych Janusza Szymczyka, były zdecydowanymi faworytkami. Teza ta potwierdzona została na boisku. Zagłębie dominowało od początku spotkania. Rozpoczęło się od 4:0, natomiast do przerwy było 15:10. Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Gospodynie zdecydowanie prowadziły, powiększając przewagę i odnosząc wysokie zwycięstwo 32:23. W ekipie gości nie zawiodła jedynie Kinga Polenz, która zdobyła 12 bramek. Dzięki dwóm punktom zdobytym w spotkaniu z Piotrcovią, Interferie samodzielnie zajmuje 2 miejsce w tabeli ekstraklasy piłkarek ręcznych.

W Gdyni, poza pojedynkiem Łączpolu i Zgody Ruda Śląska, mieliśmy także do czynienia z rywalizacją pierwszego trenera kadry, Krzysztofa Przybylskiego (goście) ze swoim asystentem, Grzegorzem Gościńskim (gospodynie). Lepszy okazał się ten drugi, bowiem jego drużyna zwyciężyła 29:24. Już do przerwy Gdynianki prowadziły 13:9. Po przerwie wiele emocji nie było. Najwięcej bramek dla Łączpolu - 9 zdobyła Monika Stachowska, zaś dla ekipy gości 7 trafień zanotowała Joanna Waga. Zgoda poniosła już 4 porażkę z rzędu i wydaje się, że szkoleniowiec tego zespołu powinien wyciągnąć z tej sytuacji wnioski.

Środowe spotkania wynagrodziły nam brak sobotnich emocji. Wszystkie trzy zakończyły się bowiem jedną bramką różnicy. W pierwszym z nich Carlos-Astol Jelenia Góra pokonał we własnej hali jedną z najsłabszych drużyn ligi, Ruch Chorzów. Zwycięstwo nie przyszło jednak tak łatwo, jak można się było tego spodziewać. Chorzowianki postawiły podopiecznym Katarzyny Jeż bardzo trudne warunki. Poza tym gospodynie miały prawo być zmęczone po pucharowym meczu, który rozegrały w ostatni weekend. Ekipa gości, pomimo czterech bramek straty jaką miała już w 10 minucie, potrafiła się podnieść i wyjść nawet na dwubramkowe prowadzenie (21:19 i 23:21). Nerwowa końcówka należała jednak do gospodyń, które dzięki temu zwycięstwu zrównały się z ósmym w tabeli Dablexem AZS AWFiS Gdańsk. W meczu tym wystąpiła Marta Gęga, która kilka dni wcześniej zasłabła podczas pucharowego spotkania. Co więcej zawodniczka ta była najlepsza w swojej drużynie, zdobywając 11 bramek.

Akademiczki z Gdańska przegrały 25:26 z Politechniką Koszalińską. Przez większość spotkania prowadziły podopieczne Jerzego Cieplińskiego, które po ostatnim, długo wyczekiwanym, zwycięstwie także teraz nie zamierzały oddać punktów. Te są bardzo potrzebne Dablexowi, bowiem coraz bardziej przybliża się widmo wypadnięcia poza czołową ósemkę ligi a to byłby dla tej drużyny prawdziwy dramat. Niestety dla nich w nerwowej końcówce więcej zimnej krwi wykazały gospodynie, które odniosły 4 zwycięstwo z rzędu i powróciły na czwarte miejsce w tabeli. Najlepszą zawodniczką w ekipie Politechniki była reprezentantka Polski, Joanna Dworaczek, która siedmiokrotnie pokonywała bramkarkę rywalek. W ekipie gości osiem bramek rzuciła Jewgienia Knoroz.

W spotkaniu zamykającym 10. kolejkę ekstraklasy piłkarek ręcznych, niepokonane w lidze zawodniczki SPR Asseco BS Lublin, pokonały na wyjeździe 34:33 Start Elbląg. Przez większość meczu kilkoma bramkami prowadziły mistrzynie Polski. W 40 minucie było nawet 19:25. Ta sytuacja jednak nie podłamała elblążanek, które rozpoczęły powolne odrabianie strat. Na wyrównanie zabrakło jednak czasu. Dla zwycięskiej drużyny 8 bramek zdobyła lewoskrzydłowa Małgorzata Majerek. U gospodyń najlepsza była Anna Lisowska, która rzuciła aż 11 bramek. Podopieczne Andrzeja Drużbowskiego i nadal zajmują niezłe, 6 miejsce w tabeli. SPR z kolei bez straty choćby jednego punktu, zajmuje w niej pierwsze miejsce.

Wyniki 10. kolejki ekstraklasy kobiet:

Interferie Zagłębie Lubin - Piotrcovia Piotrków Trybunalski 32:23 (15:10)

AZS AWF Warszawa - Słupia Słupsk 19:33 (11:16)

Łączpol Gdynia - Zgoda Ruda Śląska 29:24 (13:9)

Carlos-Astol Jelenia Góra - Ruch Chorzów 33:32 (16:15)

Politechnika Koszalińska - Dablex AZS AWFiS Gdańsk 26:25 (12:14)

Start Elbląg - SPR Asseco BS Lublin 33:34 (14:18)

Źródło artykułu: